Jak na różnicę w rankingu obu zawodników (dzieli ich 70 miejsc) mecz był zaskakująco wyrównany. Hurkacz nie zagrał tak efektownie jak wcześniej Iga Świątek, ale za to efektywnie. A przecież w tenisie cały czas najważniejszy jest wynik, a nie wrażenie. Wymarzone otwarcie sezonu dla Igi Świątek. Groźna rywalka pokonana Iga Świątek dopingowała, ale nie obyło się bez tie-breaka i wpadki Hurkacz nie byłby sobą, gdyby nie sprawił kłopotów, tym razem nie sobie, a reprezentacji Polski. Początek pierwszego seta co prawda nie zapowiadał, że coś pójdzie nie tak. Prowadził 2:0. Pierwszy gem, przy własnym serwisie, wygrał bez straty punktu. Dobrze podawał, dobrze returnował i efekt tego był widoczny. Polak nie potrzebował wtedy wsparcia Igi Świątek, która usiadła w loży polskiego zespołu. Wkrótce jednak okazało się ono potrzebne. Hurkacz stracił swój rytm. Zaczął grać zachowawczo, popełniał niespodziewane błędy i z 2:0 nagle zrobiło się 2:2. Liderka rankingu WTA dołączyła więc do tych, co dopingowali głośniej najlepszego polskiego tenisistę. Do końca seta większych kłopotów Hurkacz nie przeżywał, to on miał break point (w szóstym gemie), ale ta część meczu zakończyła się tie-breakiem, 63. w tym roku dla zawodnika z Wrocławia. Polak zdobył punkt na początku, a potem przegrał pięć z rzędu. Nie funkcjonował nawet serwis (pojawił się podwójny błąd). Wild nie zaprzepaścił tej szansy. Przegrał co prawda trzy kolejne punkty, ale przy wyniku 5:4 dzięki solidnemu podaniu zakończył zwycięsko tego seta. Spacerek Hurkacza w drugim secie, w trzecim znów była walka Pierwszy set trwał godzinę, a drugi 33 minuty. To najlepiej świadczy o tym, że wstrząs jakiego doznał Hurkacz na początku meczu, zwłaszcza w tie-breaku, podziałał na niego mobilizująco. Polak w drugim secie miał wyraźną przewagę, szczególnie serwisową. Ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem swojego podania, a po swoim serwisie stracił zaledwie pięć punktów. Wild był cieniem zawodnika z pierwszej fazy spotkania, wyraźnie był zmęczony i nie stać go było już na ofensywną grę. Dwa razy przegrał swój serwis (na 0:1 i 2:5), a seta 2:6. W trzecim Brazylijczyk odzyskał siły. Nie miał już takich kryzysów co w poprzednim. Stawiał opór Polakowi, ale szybko bo już w trzecim gemie przegrał własne podanie. Bardzo długi był piąty gem (14 rozegranych punktów), w którym Hurkacz miał dwa break pointy, obronione jednak przez rywala. Do końca był to set wyrównany, ale stale z minimalną przewagą polskiego tenisisty. Do rozegrania został mikst bez znaczenia dla losów tego pojedynku. W Nowy Rok mecz z Hiszpanią. Początek o 3.00 w nocy W pierwszy dzień 2024 roku Polska zagra z Hiszpanią o pierwsze miejsce w grupie A. Początek spotkania o godzinie 3.00 w nocy. Najpierw na kort wyjdzie Hurkacz, który zmierzy się z Alejandro Davidovichem Fokiną (26. ATP). To niewygodny przeciwnik dla tenisisty z Wrocławia. Grali ze sobą pięciokrotnie i trzy razy 24-letni Hiszpan pokonał reprezentanta Polski - w US Open (2020), Montpellier (2021) i Wimbledonie (2022). Hurkacz ograł Fokinę w ubiegłym roku w Cincinnati i Madrycie. W singlu kobiet rywalką Świątek będzie Sara Sorribes Tormo (48. WTA). Raszynianka grała z tą zawodniczką dwa razy w tym roku. W Wimbledonie pokonała ją 6:2, 6:0, a w Pekinie 6:4, 6:3. Olgierd Kwiatkowski Polska - Brazylia w rozgrywkach United Cup Iga Świątek - Beatriz Haddad Maia 6:2, 6:2 Hubert Hurkacz - Thiago Seyboth Wild 6:7 (4), 6:2, 6:3 Do rozegrania mecz w grze mieszanej. Grupa A (Perth) 1. Hiszpania 1-0 2-1 66,67 proc. 55,93 proc. 2. Polska 1-0 2-0 80 proc. 65,22 proc. 3. Brazylia 0-2 1-4 27,27 proc. 40 proc. Kolejno: kraj, wygrane/przegrane pojedynki, wygrane/przegrane mecze, procent wygranych setów, procent wygranych gemów. Za unitedcup.com