Można było mieć obawy przed tym meczem. W tym sezonie Hurkacz nie ma dobrych wyników na kortach ziemnych. Na siedem meczów wygrał trzy, dwukrotnie przegrał swoje pierwsze turniejowe spotkania. Z jednej strony pokazało to tylko, że Polak źle się czuje na nawierzchni ceglanej. Ale z drugiej strony w poprzednim sezonie był w ćwierćfinale w Monte Carlo, w czwartej rundzie Rolanda Garrosa. W pierwszym secie Hurkacz dostał ostrzeżenie W pierwszym secie sygnał ostrzegawczy padł w pierwszym gemie. Goffin wygrał go mimo serwisu Polaka. Wrocławianin szybko pokazał, że było to raczej zdarzenie przypadkowe. Ze stanu 0:2 doprowadził do pierwszego swojego prowadzenia w meczu - 3:2. W drugiej fazie seta grał dobrze - był pewny siebie, szukał niełatwych rozwiązań. W ósmym gemie ponownie wygrał - bardzo zacięty - gem serwisowy Belga. Podawał przy 5:3. Bardzo skutecznie. Zakończył seta gemem, w którym nie stracił punktu. Goffin wykorzystał słabość Polaka w drugim secie Hurkacz fatalnie rozegrał kolejną partię. Prowadził 4:2, ale dał się rozhulać Goffinowi. Przegrał trzy kolejne gemy, zupełnie stracił kontrolę nad wydarzeniami, oddał inicjatywę Belgowi. Ten uwierzył w siebie, poczuł wielką słabość u polskiego rywala. Goffin miał momenty znakomitej gry, często zaskakiwał Hurkacza. Półfinalista Wimbledonu z 2021 roku zaczął popełniać niezrozumiałe błędy, tak jak w 12. gemie, w którym stracił podanie, trochę na własne życzenie. Przegrał seta 5:7. Kryzys Belga, a potem jego odrodzenie Do końca nie był to mecz, w którym którykolwiek z tenisistów osiągnął wielką przewagę. Sytuacja często ulegała zmianie. W trzecim secie Goffin prowadził 3:1. Ponownie jego odważna gra przyniosła pozytywny dla niego skutek. Ale tenisista numer siedem z 2017 roku popadł w kryzys fizyczny. Pozwoliło to Hurkaczowi na odrobienie strat. Dwukrotnie przełamał serwis Belga. Wygrał seta 6:4 w 50 minut. Rywal się nie poddawał. Co więcej, czwartego seta rozpoczął w znakomitym stylu - od prowadzenia 3:0. Nie zaprzepaścił swojej szansy. W trwającym aż 13 minut siódmym gemie obronił dwa break pointy. Prowadził 5:2 i na sam koniec zupełnie zdominował pogubionego i zdenerwowanego Hurkacza przy jego podaniu. Teraz Tallon Griekspor. Hurkacz - faworytem Decydujący głos należał do Hurkacza. W piątym secie zagrał odważnie. To było coś, czego mu brakowało w przegranych partiach. Przełamał serwis Goffina w piątym gemie. Tej przewagi nie dał sobie wydrzeć. Miał pewne podanie. Zdarzały mu się i asy serwisowe. Wygrał ten wyczerpujący mecz. Poświęcił na to trzy godziny i 38 minut. Najlepszy polski tenisista w szóstym występie w Paryżu trzeci raz awansował do drugiej rundy, w której czeka na niego Holender Tallon Griekspor. Olgierd Kwiatkowski I runda gry pojedynczej turnieju mężczyzn Roland Garros Hubert Hurkacz (Polska, 13) - David Goffin (Belgia) 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4.