26-letni tenisista z Wrocławia wspaniale zaczyna sezon 2024. Po nieco niepewnym występie w United Cup w Australian Open zrobił to czego można od niego oczekiwać. W Melbourne pewnie wygrał cztery dotychczasowe mecze. Pierwszy raz w karierze zagra w ćwierćfinale tego turnieju, a na tym poziomie Wielkiego Szlema po raz drugi w karierze po Wimbledonie z 2021 roku. Co za mecz. Potrzebny był super tie-break. Polak w ćwierćfinale Australian Open Co za odpowiedź Hurkacza na początku spotkania Mecz świetnie zaczął Cazaux. Wyszedł na kort mocno pobudzony i zmotywowany jakby na wstępie chciał pokazać kto tu rządzi. W trzech pierwszych gemach stracił tylko trzy punkty. Było 3:0 dla Francuza po zaledwie ośmiu minutach gry. Hurkacz na te pierwsze zaskakujące ciosy odpowiedział równie efektownie. W kolejnych trzech gemach stracił dwa punkty. Potrzebował do tego sześciu minut. Remis 3:3. Potem mecz się wyrównał. Żaden z zawodników nie miał okazji na przełamanie serwisu rywala. Doszło do tie-breaku. Pewniej rozegrał go polski tenisista. Minimalnie, ale dosyć pewnie wygrał 8:6. Set trwał 55 minut. Widać było lekką przewagę Hurkacza. Serwisowa dominacja Hurkacza w drugim secie Drugi set ponownie zakończył się tie-breakiem. Ale znowu patrząc na to co pokazywał 26-letni wrocławianin można było mieć wrażenie, że gra lepiej, pewniej, mocniej. Przy swoim serwisie dominował zupełnie. Stracił tylko dwa punkty, z czego aż cztery gemy wygrał do 0. Cazaux miał za to moment kryzysowy. W szóstym gemie, który trwał blisko 10 minut, aż pięć razy bronił się przed przełamaniem. Skutecznie. W tie-breaku Hurkacz pomylił się tylko na początku, popełniając przy wyniku 2:1 pierwszy w meczu podwójny błąd serwisowy. Potem pewnie zmierzał do zwycięstwa. Polak ograł w tej partii Francuza w 56 minut. Do jednej bramki. Trzeci set pod kontrolą Hurkacza Nie wiadomo czy ten mecz czy cały turniej dał się we znaki Cazaux. Po drugim secie poprosił o interwencję medyczną. Zażył środki przeciwbólowe, wziął krótki masaż i przystąpił ponownie do meczu. Nie był jednak tym samym zawodnikiem co przedtem. Nie widać było u niego tej ambicji, zadziorności z początkowej fazy. Inna rzecz, że swoją solidnością i regularnością Hurkacz pokazał mu miejsce w szeregu i kto rządzi na John Cain Arena. Polak już na samym początku przełamał rewelacyjnie spisującego się w tym turnieju Francuza. A że cały czas był w znakomitej formie serwisowej Cazaux nie mógł już nic zrobić. Poderwał się jeszcze w 10. gemie, ale na chwilę. Hurkacz tym razem bez tie-breaka wygrał seta 6:4 i mecz. Awansował do ćwierćfinału. Australian Open 2024: drabinka, wyniki, terminarz turnieju mężczyzn Hurkacz - Miedwiediew o półfinał. To dobry przeciwnik dla Polaka W ćwierćfinale Hurkacz zmierzy się z Daniiłem Miedwiediewem. Ze ścisłej czołówki to tenisista z którym Polak lubi i umie grać. Ma z nim korzystny bilans spotkań - trzy wygrał, dwa przegrał. Jedno ze zwycięstw, po świetnym meczu, odniósł podczas Wimbledonu w 2021 roku. Ostatni raz panowie zagrali ze sobą w finale w Halle w 2022 roku. Wtedy też górą był Hurkacz. Na pewno wrocławianin nie stoi na straconej pozycji. Z taką formą jest w stanie powtórzyć swój najlepszy wynik z Wielkiego Szlema i jak na Wimbledonie w 2021 roku znów zagrać w półfinale. Olgierd Kwiatkowski IV runda Australian Open - turniej mężczyzn Hubert Hurkacz (Polska, 9) - Arthur Cazaux 7:6 (6), 7:6 (3), 6:4