Hubert Hurkacz już na dobre wrócił do rywalizacji po kontuzji odniesionej podczas meczu drugiej rundy Wimbledonu. Polak pojawił się w Montrealu, gdzie dotarł do ćwierćfinału turnieju rangi ATP Masters 1000. Wrocławianin mógł jednak czuć pewien niedosyt po starciu z Alexeiem Popyrinem, bowiem wygrał pierwszego seta, a w drugim prowadziła 3:1. Mimo to zwycięzcą pojedynku okazał się Australijczyk, który niespodziewanie sięgnął potem po wygraną w całych zmaganiach. Po rywalizacji w Kanadzie nasz reprezentant udał się prosto do Cincinnati na kolejny tysięcznik. Podobnie jak to miało miejsce w Montrealu, w pierwszej rundzie mógł liczyć na wolny los. W kolejnej fazie trafił na Yoshihito Nishiokę, który wyeliminował na starcie Miomira Kecmanovicia. Co ciekawe, Hurkacz jeszcze nigdy nie rywalizował z Japończykiem w głównym cyklu ATP. Obaj zmierzyli się za to na poziomie challengerowym. Przed ośmioma laty lepszy okazał się Nishioka. Hubert dostał zatem okazję na rewanż za tamtą porażkę. Kolejne problemy zdrowotne Huberta Hurkacza. Zdumiewający przebieg meczu Polaka Polak miał problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu na początku spotkania. Bardzo męczył się ze swoim forehandem, nie najlepiej funkcjonował serwis. Jego największy atut uaktywniał się dopiero w momentach absolutnego zagrożenia, czyli przy break pointach. I tak w pierwszym gemie Hurkacz obronił dwa, a chwilę później kolejne trzy. Przy stanie 2:2 Nishioka dostał jednak aż cztery okazje i tym razem sytuacja nie zakończyła się po myśli siódmej rakiety świata. Hubert popełnił podwójny błąd serwisowy i rywal w końcu wyszedł na prowadzenie. Kolejne minuty spotkania nie napawały optymizmem. Można się było zacząć zastanawiać czy Polakowi coś nie dolega. Popełniał rażące błędy, czasami mierzone w metrach. Przez długi czas pachniało kolejnym przełamaniem dla Yoshihito, ale w siódmym gemie wrocławianin obronił aż sześć break pointów. Nishioka nie miał żadnych problemów z wygrywaniem własnych serwisów, a Hurkacz zdecydowanie nie był sobą. Miał spore problemy z poruszaniem się nawet do prostych piłek, pojawiał się grymas na twarzy. Na koniec seta Japończyk jeszcze raz przełamał naszego reprezentanta i ostatecznie zakończył partię wynikiem 6:3. Dopiero po trzech gemach drugiej odsłony meczu wrocławianin zdecydował się na skorzystanie z przerwy medycznej. Dopiero wówczas okazało się, że chodzi o dolegliwości związane z plecami. Mimo problemów 27-latek kontynuował spotkanie, starał się dotrzymywać kroku rywalowi. Przy stanie 3:2 dla Nishioki doszło do krótkiej przerwy z powodu drobnych opadów deszczu. Po kilku minutach zawodnicy wrócili do gry i niespodziewanie Hurkacz wywalczył sobie break pointa na 4:3. Gra na korcie bardziej się wyrównała, ale ostatecznie Yoshihito zdołał zakończyć gema na swoją korzyść. Po chwili to Polak musiał bronić okazji rywala na 5:3 - na szczęście zrobił to skutecznie. To nie był koniec emocji związanych z szansami na przełamanie. W dziewiątym gemie kolejną okazję miał Polak, ale i tym razem Japończyk spisał się świetnie pod presją. Ostatecznie o losach seta decydował tie-break. Na początku Hurkacz wyszedł na prowadzenie 3-1, ale rywal zdołał wyrównać na 3-3. Końcówka rozgrywki należała jednak do wrocławianina. Polak wygrał jedną z zaciętych wymian i zbudował sobie przewagę, której nie oddał już do końca seta. 7:6(4) dla siódmej rakiety świata i dostaliśmy trzecią partię. Zdenerwowany Nishioka nie wytrzymał i rzucił rakietą, za co otrzymał ostrzeżenie. Pierwsze gemy decydującej odsłony przebiegały pod dyktando serwujących, ale w czwartym Hurkacz doczekał się okazji na przełamanie i wykorzystał ją. Japończykowi po raz kolejny puściły nerwy. Znów dostał ostrzeżenie, które poskutkowało najpierw karnym punktem dla Huberta. Później Pani sędzia wręczyła jednak następne upomnienie i Polak otrzymał gem za darmo. Przeciwnik nie wierzył w to, co się dzieje, kompletnie został wytrącony z równowagi przez niewykorzystane szanse. Nasz tenisista robił swoje i ostatecznie zakończył mecz wygraną 3:6, 7:6(4), 6:1. W trzeciej rundzie ATP Masters 1000 w Cincinnati zagra z Flavio Cobollim. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Yoshihito Nishioka jest dostępny TUTAJ.