Ostatnie dni były znakomite dla naszego tenisisty. W Szanghaju Hurkacz spisywał się doskonale i sięgnął po jeden z największych sukcesów w karierze - turniej tak wysokiej rangi wygrał dopiero po raz drugi w karierze. W finałowym spotkaniu w Chinach Polak zmierzył się z Andriejem Rublowem i po trzysetowym pojedynku rozstrzygnął na swoją korzyść tie-break. Dzięki wygranej w Szanghaju Hurkacz znacznie poprawił swoją sytuację w rankingu ATP, w którym zajmuje obecnie jedenaste miejsce. Również na jedenastej pozycji Hurkacz jest w rankingu Race to Turin, który wyłoni czołową ósemkę mającą prawo gry w ATP Finals w Turynie. Niestety, bezpośrednio po wygranej w Szanghaju Polak nie poszedł za ciosem i nie zaprezentował równie wysokiej dyspozycji podczas turnieju w Tokio. W stolicy Japonii nasz zawodnik niespodziewanie odpadł już w 1/16 finału po porażce z chińskim tenisistą Zhizhenem Zhangiem. Przegrana już na tak wczesnym etapie tokijskich zawodów utrudni Hurkaczowi walkę o miejsce w czołowej ósemce i starania o ATP Finals. Hubert Hurkacz komplementowany. A to nie wszystko Odpadł nie tylko Hurkacz. Porażka Ruuda W Tokio wpadka przydarzyła się jednak nie tylko polskiemu tenisiście. W środę już na 1/8 finału udział w turnieju zakończył Casper Ruud. Norweg mierzył się ze zdecydowanie niżej notowanym Marcosem Gironem - Amerykanin jest w rankingu ATP na końcu ósmej dziesiątki, a i tak zdołał wygrać, w dodatku w dwóch setach - 6:3, 6:4. Przegrana Ruuda oznacza, że Norweg pozostanie na 10. miejscu w rankingu Race to Turin i nie zdoła wykorzystać niepowodzenia Hurkacza. Ruud ma tylko 40 punktów przewagi nad Polakiem i ta różnica w Tokio się już nie zmieni - z punktu widzenia Polaka wynik meczu Ruud-Giron jest więc niespodzianką korzystną. W Japonii wciąż jednak gra dziewiąty Taylor Fritz, a w Sztokholmie występuje ósmy Holger Rune. Różnica dzieląca Hurkacza od ósmej lokaty może się więc jeszcze powiększyć. Co za słowa Rogera Federera. Hurkacz o takich marzy