Do niedzieli bilans obu tenisistów w zawodowym tourze był remisowy, zarówno Hubert Hurkacz, jak i Jannik Sinner mieli na koncie po dwa zwycięstwa w bezpośrednich pojedynkach. Hubert Hurkacz superstar. Polak zagrał w finale tak, że Jannik Sinner oniemiał Teraz na minimalnym prowadzeniu jest włoski as tenisa, który prywatnie ma bardzo zażyłe relacje z reprezentantem Polski. W ich przypadku słowo "przyjaciel" nie jest dezawuowaniem tej czasami nadmiernie szafowanej relacji. Zresztą ledwie kilkanaście dni temu, przy okazji French Open, gdy Polak szykował się do starcia z Grigorem Dimitrowem (ostatecznie Bułgar wyrzucił go za burtę w 4. rundzie), a w perspektywie miał starcie właśnie z Sinnerem, pięknie wypowiadał się o liderze rankingu ATP. - Od dziecka moim idolem zawsze był Roger Federer, oglądałem jak gra i wygrywa. Też widziałem Rafę Nadala, szczególnie na kortach Rolanda Garrosa i było to coś wyjątkowego. Teraz na pewno bardzo dobrze znamy się z Jannikiem i jest to niesamowite, jaki progres zrobił w ostatnich miesiącach. Na pewno patrzę na niego, ale też się przyjaźnimy - przyznał Hurkacz. O progresie swojego serdecznego kolegi Hurkacz wypowiadał się także z wysokości trawiastego kortu w Halle, zaraz po finale. Wrocławianin przegrał z Włochem 6:7 (8-10), 6:7 (2-7), a ich batalia trwała 1 godzinę i 49 minut. - To imponujące, co zrobiłeś przez ostatnich 12 miesięcy. Próbuję się tego uczyć - zwrócił się nasz tenisista do triumfatora. A Sinner zrewanżował się publicznym docenieniem pracy, jaka dokonuje się wewnątrz zespołu Polaka. Występ w finale jest znakomitym prognostykiem przez ruszającym 1 lipca Wimbledonem, gdzie Hurkacz czuje się najbardziej komfortowo spośród wszystkich wielkoszlemowych turniejów. Niewątpliwie Polaka stać na to, aby wyrównać swój najlepszy wynik sprzed trzech lat, ale zakwalifikowanie się do najlepszej czwórki będzie nie lada wyzwaniem. Hubert Hurkacz z akcją marzeń. "To nie może być prawdziwe" Tymczasem Hurkacz najpierw zagrał skrót tuż za siatkę, piłka zawadziła o taśmę i zwolniła, czym prawdopodobnie ułatwiła zadanie Sinnerowi. Włoch odpowiedział starannym lobem w okolice linii końcowej, a nabiegający Polak, jakby to było najprostsze rozwiązanie na świecie, zachował się mniej więcej tak, jak siatkarz na polu zagrywki. Przy czym do pola gry ustawiony był tyłem, ale huknął rakietą i zbił piłkę z taką siłą i precyzją, że ta wpadła w kwadrat pola rywala przy samej linii bocznej. Publiczność zaczęła fetować, Sinner unosząc rakietę i dłoń bił Hubertowi brawo, a nasz as nie ukrywał satysfakcji, że w tak niekonwencjonalny sposób przechytrzył obecnie najlepszego tenisistę świata. "To nie może być prawdziwe. Jeden z tenisistów, który potrafi zagrać coś z niczego"- czytamy na portalu X na popularnym koncie The Tennis Letter, a Tennis TV dodaje: "Nie wierzę, Hubi". To kolejny raz, gdy Hurkacz udowodnił, że pod względem wyszkolenia od dawna znajduje się w tenisowej ekstralidze.