Nie był to mecz obok którego można przejść obojętnie. Świetne widowisko, popis dobrego tenisa, dużo emocji i walki dwóch znakomitych zawodników. Alcaraz po raz kolejny pokazał dlaczego jest liderem rankingu, bo w kluczowych momentach potrafi wznieść się na wyżyny. Hurkacz doprowadza Alcaraza do frustracji Początek był popisem w wykonaniu polskiego zawodnika. Po niespełna 13 minutach gry prowadził 3:0. Nie było jednak do końca tak łatwo jakby na to wskazywał wynik. W pierwszym gemie Hurkacz dwukrotnie bronił się przed przełamaniem serwisu. Ale w tym secie tę sztukę - głównie dzięki pewnemu podaniu - opanował do perfekcji. Alcaraz dosyć łatwo wygrał czwartego gema w spotkaniu i zdecydowanie ruszył do ataku. Poważnie zagroził Polakowi. Przy wyniku 1:4 miał break pointa. W tym momencie ponownie podanie Hurkacza odegrało kluczową rolę. Obronił się asem. Piekielne drogie cacko na ręku Huberta Hurkacza W końcówce seta narastało zdenerwowanie i frustracja u najlepszego obecnie tenisisty na świecie. Jego trener, świetny przed laty tenisista Juan Carlos Ferrero, głośno udzielał mu rad. Hurkacz i jego szkoleniowiec Craig Boynton z kolei imponowali spokojem. Grał swoje. W siódmym gemie dwukrotnie obronił się przed utrata serwisu, w tym raz asem. W kolejnym to on przełamał Alcaraza. 6:2 dla Polaka w 38 minut po znakomitej grze. Niewykorzystana piłka meczowa Hurkacza Hurkacz miał po drugiej stronie siatki Alcaraza, lidera rankingu, zwycięzcę Wimbledonu, który za tydzień przystąpi do obrony tytułu w Nowym Jorku, który w ubiegłym tygodniu pokonał go w Kanadzie, też tracąc seta. Już wtedy Polak był blisko, do wygranej zabrakło niewiele, ale górą był Hiszpan, skuteczniejszy w decydującym momencie spotkania. Wielkie emocje w półfinale w Cincinnati. Sabalenka walczyła, ale Muchova okazała się lepsza Hurkacz w Cincinnati nadal grał dobrze. Po jednej z przepięknych akcji na początku drugiego seta sam Alcaraz poczekał przy siatce na Polaka i wyciągnął do niego rękę, chcąc mu pogratulować genialnie zdobytego punktu. Piękny gest i wspaniała postawa 20-latka. Taryfy ulgowej jednak nie było. Cały czas trwała zażarta walka o każdy punkt. Najbardziej zacięty był trzeci gem. Zawodnicy grali ponad kwadrans, rozegrali 16 punktów. Polak trzykrotnie bronił się przed przełamaniem. Skutecznie. Potem obaj pilnowali swojego serwisu. Wszystko wskazywało na to, że będzie tie-break. Tak też się stało, ale Hurkacz mógł zakończyć spotkanie przed tą rozgrywką. Prowadził 5:4 i miał piłkę meczową. Mając odsłonięte pół kortu, zagrał w aut. Był też w lepszej sytuacji w tie-breaku. 4:1 dla niego i wtedy pojawiły się nerwy, niepewność, asekuracyjna gra. Nie zdobył już punktu, a Alcaraz - sześć. W trzecim secie zdecydowało jedno przełamanie W trzecim secie Alcaraz poszedł za ciosem. Poczuł się pewniej. Hurkacz popadł w apatię. Widać było po nim załamanie wydarzeniami sprzed kilku minut. Szybko, bo już w czwartym gemie, dał się - pierwszy raz w spotkaniu - przełamać. Hiszpan był na fali. Grał swobodnie. Mocno wspierała go publiczność. Przytłoczony Hurkacz nie był w stanie się mu przeciwstawić. Do końca spotkania nic się nie zmieniło. Alcaraz kontrolował sytuację przy swoim serwisie. to wystarczyło. Ostatni punkt wygrał po znakomitej akcji przy siatce. Mimo tej porażki dla Hurkacza był to dobry turniej. Z 20. miejsca awansuje w poniedziałek na 16. Mógł jednak pokonać lidera rankingu ATP. Olgierd Kwiatkowski Półfinał turnieju ATP 1000 w Cincinnati Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) - Hubert Hurkacz (Polska) 2:6, 7:6 (4), 6:3