Przed deblowym meczem z udziałem Huberta Hurkacza było jasne, że drużyna z Europy musi wygrać wszystkie spotkania ostatniego dnia zmagań, by podnieść końcowe trofeum. Pierwszy krok w kierunku comebacku mieli wykonać Polak oraz partnerujący mu w grze deblowej - Andriej Rublow. Zadecydowała końcówka tie-breaka W pierwszym secie pojedynku nie zobaczyliśmy żadnych przełamań. Jedyne break pointy pojawiły się w czwartym gemie, przy podaniu duetu Ben Shelton/Frances Tiafoe. Chwilę wcześniej 26-latek z Wrocławia popisał się atomowym returnem. Zobaczcie, jak wyglądało spektakularne odebranie serwisu w wykonaniu reprezentanta Polski. O tym, co najważniejsze w inauguracyjnej partii, rozstrzygnął tie-break. W nim duet z Hubertem Hurkaczem prowadził 4-3 z przewagą mini przełamania, ale później gra się nie układała i zawodnicy ze Starego Kontynentu przegrali cztery ostatnie punkty. Pierwszy set kluczowego pojedynku padł na konto Reszty Świata - 7:6(4). Bliźniaczy przebieg drugiej partii Drugi set tego pojedynku przebiegał podobnie, ale tym razem nie mieliśmy ani jednego break pointa w drodze do tie-breaka. W nim 5-4 z przewagą mini przełamania prowadzili Hubert Hurkacz i Andriej Rublow, ale ponownie nie wykorzystali przewagi. Ostatnie trzy punkty w tie-breaku należały do drużyny Reszty Świata, która tym samym przypieczętowała triumf w drugiej edycji Pucharu Lavera z rzędu. Nasz reprezentant nie może zatem zaliczyć debiutu w tych rozgrywkach do udanych, ale mamy nadzieję, że za rok ponownie znajdzie się w ekipie Europy. Oby tym razem z happy endem. Teraz Hubert Hurkacz uda się do Azji, gdzie zostaną rozegrane kolejne ważne turnieje w cyklu ATP. Polak ma jednak niewielkie szanse na awans do kończącego sezon Nitto ATP Finals dla ośmiu najlepszych zawodników danego roku. Zmagania o tytuł nieoficjalnego mistrza świata odbędą się w Turynie w połowie listopada.