Dotychczas Hubert Hurkacz nie miał najlepszych wspomnień związanych z turniejem ATP 500 w Rotterdamie. Polak czterokrotnie występował już w przeszłości w holenderskiej imprezie, ale jeszcze nigdy nie dotarł do ćwierćfinału. Tegoroczną przygodę wrocławianin rozpoczął od niesamowitego pojedynku z Jirim Lehecką. Nasz tenisista obronił trzy piłki meczowe i ostatecznie pokonał reprezentanta Czech. O awans do pierwszego ćwierćfinału w Rotterdamie Hurkaczowi przyszło rywalizować z zawodnikiem gospodarzy - Tallonem Griekspoorem. W zeszłym roku Hubert rozegrał aż trzy spotkania z Holendrem - każde z nich było niezwykle zacięte i toczyło się na pełnym dystansie setowym. Dwa z nich wygrał Polak, a jeden - jego przeciwnik. Teraz również zapowiadało się na bardzo ciekawe starcie. Tuż przed meczem Hurkacz - Griekspoor zapadło ważne rozstrzygnięcie. Holger Rune przegrał w trzech setach z Aleksandrem Szewczenką, a to oznaczało, że jeśli wrocławianin awansowałby do półfinału ATP 500 w Rotterdamie, w najbliższy poniedziałek po raz pierwszy w karierze znalazłby się na 7. miejscu w rankingu ATP. Najpierw jednak musiał pokonać Tallona Griekspoora, a później jeszcze wygrać ćwierćfinał. Bitwa na serwisy nie dla Huberta Hurkacza. Polak znów odpada w drugiej rundzie w Rotterdamie Hubert Hurkacz rozpoczął spotkanie w perfekcyjnym stylu. Posłał trzy asy i jeden wygrywający serwis, pewnie wygrywając gema do zera. Rywal nie pozostawał jednak dłużny. Również świetnie serwował, przez co Polakowi trudno było przełamać Holendra. W dwunastym gemie nieoczekiwanie pojawiły się dwa break pointy dla wrocławianina, które były jednocześnie piłkami setowymi. Griekspoor wybronił się jednak w znakomitym stylu, przez co doszło do tie-breaka. Początek decydującej rozgrywki nie ułożył się po myśli Polaka. Rywal prowadził 3-0, a następnie 4-2. Po szóstej akcji w tie-breaku sfrustrowany wrocławianin rzucił rakietą o kort. Po chwili doszło do zmiany stron i wynik odwrócił się po myśli Hurkacza. Nasz reprezentant zdobył trzy punkty z rzędu, a potem przy stanie 6-5 miał piłkę setową. Hubert posłał asa i zakończył partię wynikiem 7:6(5). W drugim secie wrocławianin szybciej uzyskał szansę na przełamanie. W siódmym gemie rywal musiał bronić break pointa, ale ponownie Polak nie miał zbyt wiele do powiedzenia, gdyż przeciwnik rozegrał znakomitą akcję. Później nie zaobserwowaliśmy już kolejnych szans na przełamanie, przez co o losach seta ponownie rozstrzygnął tie-break. Decydująca rozgrywka ponownie rozpoczęła się lepiej dla Griekspoora. Holender wywalczył sobie prowadzenie 6-2 i miał cztery piłki setowe. Pierwsze trzy okazje nie zostały wykorzystane, ale przy czwartej Polak nie miał już szans. Reprezentant gospodarzy wygrał drugiego seta 7:6(5) i doprowadził do trzeciej partii. W piątym gemie decydującego seta Holender wypracował sobie pierwsze dwa break pointy w tym meczu. Przy drugiej okazji Hurkacz popełnił wyraźny błąd i po raz pierwszy został przełamany. Wydawało się, że Polakowi ciężko będzie już odrobić stratę, ale w kolejnym gemie nieoczekiwanie zrobiło się 40-0 z perspektywy wrocławianina. Hubert wykorzystał już pierwszą okazję na powrotne przełamanie i wyrównał stan seta na 3:3. Później nie było już kolejnych break pointów, przez co mogliśmy obejrzeć już trzeci tie-break w tym spotkaniu. Najważniejszy punkt rozegrał się już na początku. Wtedy to Griekspoor zdobył jedyne mini-przełamanie w decydującej rozgrywce i potem utrzymywał już wywalczoną przewagę. Ostatecznie Holender pokonał Hurkacza 7:6(5), 7:6(5), 7:6(4). W całym meczu Polak posłał 28 asów, a jego rywal - 23. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Tallon Griekspoor jest dostępny TUTAJ.