Hubert Hurkacz przystępował do dzisiejszej rywalizacji z gwarancją rozstawienia w Roland Garros. Przed rozpoczęciem turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie jego miejsce wśród 32 najlepszych tenisistów było zagrożone, ale dzięki ponownemu zameldowaniu się w ćwierćfinale nasz reprezentant zapewnił sobie lepszą pozycję w drabince wielkoszlemowej imprezy w Paryżu. 28-latek pokonał kolejno: Pedro Martineza, Marcosa Girona i Jakuba Mensika. Bardzo cenne okazało się zwłaszcza zwycięstwo we wtorkowym pojedynku z Czechem. Polak triumfował w nim po tie-breaku trzeciego seta, eliminując tym samym mistrza tegorocznego Miami Open. Dzięki temu wrocławianin stanął przed szansą, by jako pierwszy Polak w historii zameldował się w półfinale męskich zmagań w stolicy Włoch. Dotychczas nasi reprezentanci docierali do najlepszej "8" trzykrotnie, ale za każdym razem żegnali się z rozgrywkami na tym etapie. W 1982 roku był to Wojciech Fibak, w 2013 Jerzy Janowicz, a sezon temu - właśnie Hubert Hurkacz. Wtedy 28-latka zatrzymał Tommy Paul. Amerykanin triumfował 7:5, 3:6, 6:3. Tak się złożyło, że 12 miesięcy później otrzymaliśmy dokładnie taki sam zestaw w batalii o półfinał tysięcznika w Italii. Wrocławianin miał zatem szansę, by wziąć rewanż na brązowym medaliście igrzysk olimpijskich w Paryżu w grze podwójnej. ATP Rzym: Hurkacz i Paul ponownie zmierzyli się ze sobą na Campo Centrale w meczu o półfinał Nasz reprezentant źle wszedł w spotkanie. Już w gemie otwarcia pojawiły się trzy break pointy z rzędu dla Amerykanina. Pierwszego Hurkacz wybronił, ale w kolejnej akcji popełnił już błąd. Po zmianie stron Paul w łatwy sposób podwyższył na 2:0. Trzecie rozdanie pozwoliło złapać rytm Hubertowi. Doczekał się premierowego "oczko", utrzymując podanie do 30. Czwarty gem okazał się niezwykle długi. Wrocławianin wrócił ze stanu 15-40, doprowadzając do równowagi. Zawodnik ze Stanów Zjednoczonych miał w sumie pięć piłek na 3:1, ale żadnej z nich nie był w stanie wykorzystać. Ostatecznie to Polak zgarnął to rozdanie - po drugim break poincie zrobiło się 2:2. Po chwili mieliśmy podobną sytuację, co w pierwszym gemie. Mieliśmy rezultat 0-40 z perspektywy Hurkacza, a to oznaczało trzy szanse z rzędu dla rywala na ponowne prowadzenie. Tym razem Hubert popisał się jednak znakomitym powrotem. Na własnych warunkach zgarnął pięć kolejnych punktów i w końcu udało mu się znaleźć z przodu. Nasz reprezentant nie nacieszył się jednak tym faktem zbyt długo. Po tym, jak w trakcie siódmego rozdania nie wykorzystał prowadzenia 30-15, to Tommy znalazł się z przodu. To nie był jednak koniec festiwalu przełamań. W ósmym gemie pojawiły się szanse dla wrocławianina na odrobienie strat. Paul też miał swoje okazje, aż trzy na 5:3, ale ostatecznie doszło do wyrównania za trzecim break pointem. Po chwili Hurkacz mógł objąć prowadzenie, ale dał sobie odebrać serwis, mimo wygrania dwóch pierwszych akcji. Przy wyniku 5:4 Tommy podawał po zwycięstwo w premierowej odsłonie. Amerykanin nie zdołał jednak domknąć rywalizacji. Polak przycisnął rywala i doprowadził do stanu 5:5. Ostatecznie, po 69 minutach gry, o losach partii decydował tie-break. Przez długi czas obaj utrzymywali własne podania. Pierwsze mini przełamanie nastąpiło dopiero po ósmym punkcie - niestety, po podwójnym błędzie serwisowym naszego reprezentanta. Ten moment zaważył na wyniku całego seta. Amerykanin przypilnował już uzyskanej przewagi i ostatecznie triumfował w premierowej odsłonie 7:6(4). Druga faza pojedynku mogła się rozpocząć bardzo dobrze dla Hurkacza, już w gemie otwarcia pojawił się break point. Ostatecznie jednak to rozdanie trafiło na konto zawodnika ze Stanów Zjednoczonych. Paul wygrał trzy akcje z rzędu i utrzymał serwis. Po chwili nadszedł kolejny trudnym moment dla wrocławianina. Mimo prowadzenia 30-15, dał sobie wydrzeć podanie. Po następnym gemie zrobiło się już 3:0 dla Tommy'ego. Sytuacja Huberta stawała się coraz trudniejsza. Na dodatek można było dostrzec pewne grymasy na twarzy Hurkacza - co mogło sugerować, że Polak znów ma do czynienia z jakimś bólem w kolanie. Mimo to 28-latek nie poddawał się i walczył do końca. W trakcie czwartego rozdania Polak wywalczył premierowe "oczko", chociaż ponownie nie przyszło to łatwo. Hubert wygrał rywalizację dopiero na przewagi. Mimo bardzo ciężkiej sytuacji, nasz reprezentant nie zamierzał się poddawać. Próbował skracać wymiany, szukał ryzykownych rozwiązań. Paul kontrolował jednak wynik do samego końca pojedynku. Ostatecznie Amerykanin triumfował 7:6(4), 6:3 po 118 minutach gry i tak jak przed rokiem, to on zameldował się w półfinale ATP Masters 1000 w Rzymie. Zagra w nim Jannikiem Sinnerem lub Casperem Ruudem. Nam pozostaje mieć nadzieję, że ze zdrowiem wrocławianina wszystko jest w porządku. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Tommy Paul jest dostępny TUTAJ.