Hubert Hurkacz rozpoczął swoją tegoroczną przygodę z US Open od zwycięstwa bez straty seta z Timofiejem Skatowem. Nie było to jednak łatwe spotkanie. Reprezentant Kazachstanu postawił się Polakowi, wrocławianin musiał rozegrać dwa tie-breaki. Oba z nich zakończył jednak zwycięsko i dzięki temu mógł już myśleć o rywalizacji w kolejnej fazie nowojorskich zmagań. W drugiej rundzie czekał na niego Jordan Thompson. Australijczyk w wieku 30 lat rozgrywa swój życiowy sezon. Po raz pierwszy znalazł się w TOP 30 rankingu ATP, odnosi także sukcesy w deblu. Podczas tegorocznego Wimbledonu dotarł do finału w grze podwójnej. Hurkacz stanął zatem przed wyzwaniem. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że Hubert jeszcze nigdy nie awansował do 1/16 finału podczas US Open. Aż pięciokrotnie odpadał z rywalizacji po drugim spotkaniu. Teraz dostał szanse, by to zmienić. Świetny początek Hurkacza, ale potem oddał inicjatywę rywalowi. Polak żegna się z US Open Wrocławianin bardzo dobrze wszedł w spotkanie. Pewnie utrzymywał swoje podania i wywierał presję na Australijczyku. W pierwszym gemie serwisowym Thompsona nie udało się jeszcze wywalczyć break pointów, ale w następnym pojawiły się już dwie okazje. Pierwszą Jordan obronił bardzo skutecznym podaniem, ale w kolejnej akcji popełnił błąd. Chwilę później zrobiło się już 4:1 dla Hurkacza. Rywal zerwał się do walki w siódmym gemie. Wywalczył sobie okazje na przełamanie powrotne, ale Polak szybko zagasił pożar asem. Przy stanie 5:3 Hubert serwował po zwycięstwo w secie. Znów pojawiły się problemy, nawet jeszcze większe. Tym razem przeciwnik dostał aż dwa break pointy i wykorzystał już pierwszego z nich. Fantastycznie minął naszego reprezentanta, a po chwili wyrównał na 5:5. Ostatecznie o losach seta decydował tie-break. Od stanu 2-2 rozgrywka kompletnie przestała się układać po myśli wrocławianina. Przegrał pięć punktów z rzędu, a wszystko zakończył podwójnym błędem serwisowym. W związku z tym boleśnie przegrał partię 6:7(2). Hurkacz miał problem, by pozbierać się po trudnym doświadczeniu z premierowej odsłony spotkania. Thompson doskonale to wykorzystał. Zbudował kapitalną serię 13 punktów z rzędu i wyszedł na prowadzenie 2:0 na starcie drugiego seta. W trzecim gemie 27-latek zerwał się do walki, ale Australijczyk nie dopuścił do odrobienia straty breaka. Jordan wzniósł się na kapitalny poziom. Po chwili wywalczył kolejne przełamanie po niesamowitej akcji i miał już 4:0. W następnym gemie przeciwnik nieco się rozluźnił i Polak doczekał się przerwania niekorzystnej serii. Problem polegał jednak na tym, że wrocławianin nie poszedł za ciosem. Znów przegrał walkę przy swoim podaniu i po chwili rywal skutecznie zakończył seta wynikiem 6:1. Niecodziennego, bowiem Hurkacz przegrał w nim wszystkie trzy gemy przy własnym podaniu. W trzeciej odsłonie Polak zaczął lepiej serwować, pojawiło się więcej łatwych punktów. Zaczepił się na grę i niewiele brakowało, by w ósmym gemie wyszedł na prowadzenie 5:3. Miał w sumie dwie okazje, ale przeciwnik znakomicie wybronił się podaniem. Kilka minut później pojawił się setbol dla Hurkacza. Rywal znów zaimponował odpornością w krytycznym momencie, grając akcję na własnych warunkach. Ta sytuacja wzmocniła Jordana, a wyraźnie podcięła skrzydła Hubertowi. W jedenastym gemie doszło do przełamania po błędzie wrocławianina i rywal serwował po wygraną. Australijczyk zamknął spotkanie rezultatem 7:6(2), 6:1, 7:5, puentując kolejną nieudaną przygodę naszego tenisisty z nowojorskim Szlemem. 27-latek odpadł na etapie drugiej rundy po raz szósty w swojej karierze. Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Jordan Thompson jest dostępny TUTAJ. Zmagania w Nowym Jorku potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.