Warwara Graczowa od czasu inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 roku występowała w turniejach WTA pod neutralną flagą. Tenisistka jednak złożyła podanie o francuski paszport, który otrzymała pod koniec maja 2023 roku. Musiała jednak trochę poczekać, żeby go odebrać i dopiero do turnieju w Bad Homburg przystąpiła jako reprezentantka "Trójkolorowych". Od tego momentu, czyli od czerwca 2023 roku, występuje już jako Francuzka. Dla niektórych to jednak nic nie zmienia. Zgrzyt na Australian Open. Zawodniczki nie podały sobie ręki Mowa przede wszystkim o zawodniczkach z Ukrainy, które Graczową nadal traktują jako Rosjankę, czyli, nie ma co ukrywać, swojego wroga. A akurat tak się złożyło, że tenisistka reprezentująca Francję w drugiej rundzie Australian Open trafiła na zawodniczkę z Ukrainy Dajanę Jastremską. Teoretycznie faworytką była Graczowa, notowana 54. pozycje wyżej w rankingu WTA. Jednak już starcie Jastremskiej z Marketą Vondrousovą, w którym Ukrainka wręcz zdemolowała turniejową "siódemkę", pozwalając sobie na utratę ledwie trzech gemów, pokazało, że zawodniczka z Odessy jest w świetnej formie na początku tego roku. I to wszystko potwierdziło się w meczu z Graczową. Ukrainka potrzebowała 68 minut, by rozprawić się z rywalką, wygrywając 6:3, 6:2. Jednak równie dużo, co o przebiegu samego spotkania, mówiło się o zachowaniu obu zawodniczek po zakończeniu spotkania. Tenisistki podeszły do siatki, jak to jest w zwyczaju po meczu, ale Ukrainka wyraźnie nie zamierzała podawać ręki Graczowej. Choć reprezentującej Francję, to jednak Rosjankę. Zwyciężczyni postanowiła jednak zrobić mimo wszystko ruch w stronę rywalki i wyciągnęła ku niej rakietę. I tak zawodniczki "stuknęły" się rakietami, unikając niezręczności, choć był to jednak pewien zgrzyt. Ukrainka rewelacją turnieju? Jastremska wyrzuciła już z Australian Open dwie wyżej notowane rywalki. Znacznie więcej rozgłosu przyniosło jej rzecz jasna zwycięstwo z Vonrousovą, jednak i pojedynek z Graczową należy zapisać po stronie dużych plusów tej zawodniczki. Teraz przed nią kolejna wyżej rozstawiona rywalka, Amerykanka Emma Navarro. Jeżeliby i tę przeszkodę udało się przeskoczyć, Ukrainka zostałaby z pewnością uznana za jedną z największych rewelacji tegorocznego turnieju. A potem w jej połowie drabinki będzie czekać zwyciężczyni pojedynku Jeleny Ostapenki i Wiktorii Azarenki. I znów pewnie, gdyby do tego pojedynku doszło, sporo pozasportowych podtekstów.