Tenisista z San Candido zanotował świetną imprezę. Do półfinału nie stracił przecież seta, a pierwszym, który odebrał mu partię, był 10-krtony triumfator Novak Djoković. Na więcej Serba nie było jednak stać i przegrał pierwsze spotkanie w Melbourne od 2018 roku po serii 33 wygranych pojedynków z rzędu. Sinner debiutował w wielkoszlemowym finale, wcześniej najwyżej był w półfinale Wimbledonu, ale początek niedzielnego meczu należał do bardziej doświadczonego Miedwiediewa, który był lepszy w dwóch pierwszych setach (6:3, 6:3). 27-latek z Moskwy brał już udział w szóstym takim finale, ale wygrał tylko jedno takie spotkanie - w 2021 roku w US Open w Nowym Jorku. I wydawało się, że w końcu uda mu sią odczarować Melbourne, gdzie dwa razy wcześniej poniósł porażki w finale - z Djokoviciem i Hiszpanem Rafaelem Nadalem. Im jednak dalej w las, tym skuteczniejszy był Sinner, zwyciężając w kolejnych setach 6:4, 6:4, 6:3 i w całym pojedynku. "Po prostu najlepszy" - napisał o nim Boniek w mediach społecznościowych. Dla "Zibiego" Włochy są drugą ojczyzną, a ponadto interesuje się tenisem, trudno się więc dziwić, że był zainteresowany wynikiem. Tenis. Sinner groszy tylko do Borga W Italii zapowiada się wielkie święto, tym bardziej, że 22-latek jest dopiero trzecim Włochem, który triumfował w grze pojedynczej męskiego turnieju. Poprzednio taki sukces zanotowali Nicola Pietrangeli (1959 i 1960) i Adriano Panatta (1976). Obaj zwyciężali w Rolandzie Garrosie w Paryżu. Sinner jest też trzecim najmłodszym graczem, który wygrał Australian Open od 1988 roku, kiedy zaczęto grać ten turniej w Melbourne Park. Młodsi od niego byli tylko Djoković (2008) i Amerykanin Jim Courier (1992). Liczący sobie 22 lata i 165 dni Włoch jest też dopiero drugim najmłodszym tenisistą w erze open, który triumfował w imprezie wielkoszlemowej, przegrywając w finale 0:2 w setach. Lepszy w tej statystyce jest tylko Szwed Björn Borg, który zwyciężył w 1974 roku w Rolandzie Garrosie.