Marta Kostiuk rozpoczęła zmagania w tegorocznej edycji wielkoszlemowego Australian Open od zwycięstwa z Amerykanką Claire Liu (6-3, 4-6, 6-1). Później 21-latka pokonała Belgijkę Elise Mertens, 5-7, 6-1, 7-6 (6). W trzeciej rundzie na Ukrainkę czekało starcie z reprezentantką Rosji Eliną Awanesian. Kostiuk wygrała ten meczu 6, 6-4, 6-4 i tym samym zameldowała się już w czwartej rundzie rozgrywek. Po spotkaniu zawodniczka tradycyjnie stanęła do rozmów z dziennikarzami. Tenisistka zdradziła, że największą inspirację czerpię od swoich rodaków i koleżanki po fachu Eliny Switoliny. "Wiem, że mój kraj przeżywa teraz bardzo trudne chwile. Mam nadzieję, że będę tak dobra, jak Elina i sprawię, że wszyscy będą zadowoleni z mojego tenisa" - wyznała 21-latka. Rosjanin nagle klęknął na korcie, publika zamarła. Wtedy operator zrobił zbliżenie Ukrainka nie owijała w bawełnę ws. wojny. Oto, co powiedziała po zwycięstwie Zawodniczka, podobnie jak jej rodaczki wciąż nie podaje ręki na korcie rywalkom pochodzącym z Rosji i Białorusi. Ma to oczywiście związek z wojną, która toczy się w jej ojczyźnie. W ostatnim sezonie Kostiuk kilkukrotnie wyrażała swoją opinię w sprawie sportowców pochodzących z krajów agresorów. W Australian Open po raz kolejny poruszyła temat wojny. Tym razem zwróciła uwagę na fakt, że coraz mniej mówi się w mediach o tym, co dzieje się w jej kraju.21-latka wyraziła frustrację z powodu zachowania dziennikarzy, którzy przeoczają poważną sytuację w Ukrainie. "Ludzie wciąż umierają każdego dnia. Nadal nie rozumiem, co ci wszyscy gracze tutaj robią. Czuję, że do tego dochodzi do wielu kwestii, o których ludzie zapominają, ponieważ ludzie się do tego przyzwyczaili. Tak, niestety to już nie są najświeższe wiadomości, więc nie mają już takiego zainteresowania" - dodała rozgoryczona.