Iga Świątek musiała trochę poczekać na swój występ w wielkoszlemowym Australian Open 2024. Reprezentantka Polski we wtorek (16.01) wyszła na kort. Jej pierwszą rywalką w prestiżowym turnieju była mistrzyni tej imprezy - Sofia Kenin. 22-latka już na starcie dostarczyła kibicom sporo emocji, bowiem na początku miała kłopoty z Amerykanką. Na szczęście szybko wyszła z opresji i wygrała całe spotkanie 7:6, 6:2, meldując się w drugiej rundzie rozgrywek i dodatkowo inkasując wielkie pieniądze. "Biało-Czerwona" podniosła z kortu prawie 180 tysięcy dolarów amerykańskich, co w przeliczeniu daje około 480 tysięcy złotych. Po meczu Polka tradycyjnie stanęła do rozmów z dziennikarzami. "Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie jest łatwo rozegrać pierwszą rundę, zwłaszcza na początku sezonu. Nie było łatwo odnaleźć rytm. Poczułam się trochę nieswojo i czuję, że Sofia naprawdę zrobiła wszystko, aby tak pozostało. Ogromny szacunek dla niej. Wygrała ten turniej, więc wie, co robić dobrze. Jestem szczęśliwa, że udało mi się podnieść poziom w 2. secie" - mówiła do kamery liderka światowego rankingu WTA. Kibice oszaleli, wielka ekstaza po słowach Iga Świątek. Polka porwała tłum Iga Świątek z awansem w Australian Open. Trener Tomasza Wiktorowski studzi emocje i zwraca uwagę na jedno Chociaż nasza gwiazda jest w gronie faworytek do końcowego tryumfu w imprezie, szkoleniowiec zaznacza, że nie ma co przedwcześnie popadać w hurraoptymizm. Polak w rozmowie z polskimi mediami dokładnie przeanalizował grę 22-latki. Miał pewnie zastrzeżenia. "Cieszę się, że była spokojna i nerwy jej nie poniosły. Wywalczyła pierwszego seta, a drugi był już w miarę pod kontrolą" - dodał Wiktorowski. Teraz przed pierwszą rakietą świata kolejna rywalka ze Stanów Zjednoczonych. Raszynianka w drugiej rundzie Australian Open 2024 powalczy z Danielle Collins, która wyeliminowała z rozgrywek Andżelikę Kerber. Świątek na korcie w Melbourne pojawi się w czwartek 18 stycznia.