Na tegorocznym Australian Open nie brakuje sensacji, a bohaterką jednej z nich jest Iga Świątek. Polka dość niespodziewanie przegrała w trzeciej rundzie z Lindą Noskovą 6:3, 3:6, 4:6, co oznacza pożegnanie z wielkoszlemowym turniejem. Po wszystkim gościła na konferencji prasowej, podczas której na gorąco oceniła własną grę, choć zrobiła to bardzo powierzchownie. Na głębszą analizę przyjdzie jeszcze czas. "Czułam, że mam wszystko pod kontrolą, dopóki nie rywalka nie przełamała mnie w drugim secie. Potem miałam kilka szans na przełamanie powrotne, ale ich nie wykorzystałam. Po prostu nie grałam z moją naturalną intuicją. Kiedy straciłam prowadzenie, starałam się być bardziej proaktywna, ale skończyło się na zbytnim pośpiechu. Teraz muszę popracować nad pewnymi rzeczami, aby czuć się bardziej komfortowo w przyszłym roku" - mówiła Świątek, cytowana przez Puntodebreak.com. Zaznaczyła, że szwankował jej serwis, było trochę stresu, nie za bardzo mogła też skutecznie narzucić własne warunki gry. Przy okazji wyraziła uznanie dla przeciwniczki. Porównała jej styl do tego prezentowanego przez dwie wysoko klasyfikowane tenisistki - Arynę Sabalenkę i Jelenę Rybakinę. Przyczyny porażki liderki rankingu WTA poddawane są dyskusjom i interpretacjom. Głos zabierają m.in. zwyciężczyni trzech turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej oraz trzech w grze podwójnej Lindsay Davenport oraz wielokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych we wszystkich konkurencjach, zdobywczyni Klasycznego Wielkiego Szlema w deblu Martina Navratilova. Porażka Świątek to tylko wierzchołek góry lodowej. Problem jest szerszy, to cała lista Powody porażki Świątek w Australian Open. "Wygląda to naprawdę niekomforotowo" Zdaniem Davenport w przypadku Igi Świątek mogła zadziałać "blokada psychiczna" powodowana jej wcześniejszymi niekoniecznie wymarzonymi dowśiadczeniami na głównych kortach twardych. "Kiedy grała na US Open i święciła ostateczny triumf, była pełna emocji, pamiętacie? To pokazało, że nie czuła się w Nowym Jorku bardzo komfortowo i sądziła, że to jej największe zwycięstwo. Może być coś na rzeczy z grą na głównym korcie twardym, bo w Australii nie radziła sobie dobrze" - ocenia dla Tennis Channel. Trzy grosze dorzuca Navratilova. Sygnalizuje, że kluczowym przy porażce Świątek z Noskovą był odświeżony serwis Polki, który to miał wyglądać wyjątkowo "niezręcznie". "Po prostu nie widzę, żeby mogła z tego wyciągnąć więcej i wygląda to naprawdę niekomfortowo. [Jej serwis] zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nie jest w nim płynna, a kiedy nie grasz płynnie, kiedy masz przestoje i zaczynasz się denerwować, to nie możesz złapać właściwego rytmu. Myślę zatem, że [Świątek] musi wrócić z serwisem bliżej tego, co prezentowała wcześniej" - przekonuje w Tennis Channel. Jeszcze inaczej na sprawę patrzy trener Paweł Ostrowski. W rozmowie z Faktem zaznacza, że co prawda nie siedzi w głowie Igi, ale pewne spostrzeżenia ma. Według niego w poczynania Polki mogło wkraść się za dużo rozluźnienia. Po losowaniu drabinki część ekspertów oceniło, że pierwsze dwie rundy mogą nastręczyć Świątek wyjątkowych trudności, ale w trzeciej powinno pójść łatwiej. "Noskova była teoretycznie do ogrania. Tymczasem Czeszka zagrała znakomicie, a Iga... Chyba za dużo kosztowały ją emocjonalnie spotkania z Sofią Kenin i Danielle Collins. Baterie jej się trochę za mocno rozładowały" - podsumowuje szkoleniowiec. Iga Świątek przegrała i się zaczęło. Rosjanka wściekła, nerwy puściły. Tego komentarza nie odpuściła