W pierwszych trzech rundach tegorocznego Australian Open Aryna Sabalenka straciła zaledwie sześć gemów. W meczu, który wprowadził ją do 1/8 finału zmagań w Melbourne, rywalka nie zdobyła choćby gema. Białorusinka w jasny sposób pokazywała, że przyleciała do stolicy stanu Wiktoria w świetnej dyspozycji. W pojedynku o ćwierćfinał czekało na nią jednak większe wyzwanie. Po drugiej stronie siatki znajdowała się Amanda Anisimova, która w przeszłości wielokrotnie znajdowała sposób na Białorusinkę. Amerykanka miała bilans 4-1 w starciach z obecną wiceliderką rankingu WTA, ale ich ostatni pojedynek odbył się w maju 2022 roku. Od tego czasu kariery obu tenisistek potoczyły się w zupełnie innych kierunkach. W minionym roku Amanda zrobiła sobie przerwę od tenisa, a z kolei Aryna rozegrała najlepszy sezon w karierze. Przerwa nie przeszkodziła Sabalence. Białorusinka w wielkiej formie Od początku meczu czwartej rundy Aryna Sabalenka starała się zdominować swoją rywalkę. Obie charakteryzują się agresywnym stylem gry, stąd można było zobaczyć sporo uderzeń kończących. Więcej punktów trafiało jednak na konto Białorusinki. Wiceliderka rankingu już w drugim gemie przełamała swoją przeciwniczkę, a po chwili zrobiło się już 3:0. Przy stanie 4:1 0-30 z perspektywy tenisistki urodzonej w Mińsku doszło do nieoczekiwanej przerwy z powodu deszczu. Trzeba było zamknąć dach, zajęło to kilkanaście minut. Nie wytrąciło to jednak z równowagi Sabalenkę, która cały czas była niezwykle skoncentrowana i gotowa do gry. Anisimova, chociaż wykorzystała ten czas na konsultacje ze swoim trenerem, nie potrafiła się przeciwstawić Białorusince w dalszej fazie pierwszej partii. Po powrocie obie tenisistki konsekwentnie pilnowały swoich gemów serwisowych, co zaowocowało wynikiem 6:3 dla Aryny w pierwszej partii. Wiceliderka rankingu utrzymywała wysoki poziom także na początku drugiego seta. Na starcie przełamała rywalkę, rozgrywając znakomitego gema. Nie popełniała praktycznie niewymuszonych błędów, co przy jej agresywnym sposobie grania potwierdzało świetną dyspozycję. Amerykanka robiła, co mogła, by przeciwstawić się Sabalence, ale znajdowała na to sposób jedynie poprzez pojedyncze akcje. W siódmym gemie Arynie jeszcze raz udało się przełamać podanie Anisimovej i po chwili serwowała po zwycięstwo w spotkaniu. Amanda otrzymała małą szansę na odrobienie części strat, ale szybko została ona zniwelowana. Za drugą piłką meczową wiceliderka rankingu WTA zakończyła spotkanie rezultatem 6:3, 6:2. Potwierdzeniem świetnej gry Aryny były statystyki pomeczowe. Sabalenka zanotowała 18 uderzeń kończących przy zaledwie 12 niewymuszonych błędach. U Anisimowej ten bilans wyglądał niemal dokładnie odwrotnie - 11 do 21. W ćwierćfinale obrończyni tytułu sprzed roku zmierzy się z Mirrą Andriejewą lub Barborą Krejcikovą. Najważniejsze informacje z Australian Open w specjalnej zakładce na stronie Interii.