Magdalena Fręch przystępowała do rywalizacji w Melbourne po udanym występie w turnieju WTA 250 w Hobart, gdzie odpadła po starciu z późniejszą triumfatorką zmagań - Emmą Navarro. Wcześniej pokonała Sarę Sorribes Tormo po wymagającym, trzysetowym pojedynku. Dla Hiszpanki była to druga z rzędu porażka z reprezentantką Polski, bowiem tydzień wcześniej uległa Idze Świątek podczas United Cup. W pierwszej rundzie Australian Open Fręch mierzyła się z zawodniczką gospodarzy - Darią Saville. Z racji tego, że Polka rywalizowała z Australijką, organizatorzy postanowili, by pojedynek został rozegrany na John Cain Arena - trzecim co do wielkości obiekcie w Melbourne Park. Saville to tenisistka o podobnym styl gry do naszej zawodniczki, przez co zanosiło się na długie i zacięte spotkanie. Przetrwała trudne momenty i wygrała. Magdalena Fręch z pierwszym zwycięstwem w Australian Open Już pierwszy set pojedynku okazał się bardzo wyrównany. Co prawda rywalka przy stanie 5:4 serwowała po triumf w inauguracyjnej partii, ale Polka odwróciła niekorzystną sytuację i doprowadziła do tie-breaka. Przy stanie 4-4 w decydującej rozgrywce obserwowaliśmy niesamowicie długą wymianę, która zakończyła się po myśli naszej reprezentantki. Saville ze zmęczenia podpierała się o bandę. Po chwili Australijka doszła jednak do siebie i wygrała trzy punkty z rzędu, a w konsekwencji również pierwszego seta 7:6(5) po 1 godzinie i 16 minutach rywalizacji. Od drugiego seta zaczęła się prawdziwa huśtawka jeśli chodzi o serwis, zwłaszcza w przypadku Australijki. W pewnym momencie Daria popełniła pięć podwójnych błędów z rzędu. Polka wypracowała sobie przewagę dwóch gemów w połowie drugiej partii, a na zakończenie jeszcze raz przełamała rywalkę i wygrała seta 6:3. Trzeci set rozpoczął się od czterech przełamań z rzędu. W pierwszym gemie Polka miała ogromny problem z serwisem i popełniła trzy podwójne błędy z rzędu, ale rywalka również zmagała się z kłopotami. Po nerwowym początku Fręch jako pierwsza ustabilizowała swój serwis i zaczęła kolekcjonować gemy przy własnym podaniu. W konsekwencji od stanu 1:2 wygrała cztery gemy z rzędu. Po chwili Polka miała nawet piłkę meczową przy serwisie Australijki, ale nie udało się jej wykorzystać. W kolejnych gemach doszło do sensacyjnego zwrotu akcji. Rywalka odrobiła straty i zrobiło się 5:5. Nie podłamało to jednak naszej zawodniczki. Najpierw 26-latka wygrała gema przy swoim podaniu i potem za wszelką cenę walczyła o to, żeby zakończyć spotkanie przy serwisie Australijki. Ostatecznie udało się wykorzystać łącznie piątą piłkę meczową w całym spotkaniu i wygrać pojedynek 6:7(5), 6:3, 7:5 po 3 godzinach i 13 minutach rywalizacji na korcie. Dla Magdaleny Fręch to pierwsza wygrana w głównej drabince Australian Open. Dotychczas dwukrotnie rywalizowała w głównej drabince turnieju w Melbourne, ale za każdym razem odpadała po meczu otwarcia. Teraz udało się wywalczyć awans do drugiej rundy, gdzie zagra z Caroline Garcią lub Naomi Osaką. Relacje z Australian Open można śledzić na bieżąco na stronie Interii.