W pierwszym secie tego pojedynku Diane Parry pokazała moc i zdeklasowała wyżej notowaną Mirrę Andriejewą. Francuzka wygrała, tracąc tylko jednego gema. Można było wtedy pomyśleć, że sensacyjnym wyeliminowaniu Ons Jabeur, Rosjanka odpadnie z Australian Open w nie najlepszym stylu. Ta odsłona jednak szybko przeszła do historii, a później zaczął się prawdziwy tenisowy thriller. W kolejnym secie byliśmy świadkami wielkiej dominacji 16-letniej gwiazdy z Rosji. Tym razem to ona zdeklasowała swoją rywalkę i wygrała takim samym wynikiem, jakim zakończyła się pierwsza odsłona - 6:1. Po tym wiedzieliśmy już, że w decydującym secie może wydarzyć się absolutnie wszystko. Niewiarygodny trzeci set. Rosjanka wygrała, mimo że przegrywała 1:5 Fani tenisowych emocji nie zawiedli się. Mirra Andriejewa w pojedynku z Diane Parry wróciła z zaświatów. Po dwóch setach tego pojedynku było 1:1, a w pewnym momencie trzeciej odsłony zawodniczka z Francji prowadziła już 5:1. W tym momencie Rosjanka zaczęła grać prawdziwy koncert. Trudno w to uwierzyć, ale Rosjanka naprawdę wygrała ten mecz. Andriejewa przełamała trzy razy z rzędu i doprowadziła do tie-breaka, w którym pewnie pokonała swoją rywalkę. Wygrała 10:5 i to ona w kolejnej rundzie Australian Open zagra ze Storm Hunter lub Barborą Krejcikovą. Dla Mirry Andriejewej jest to pierwszy start na kortach Australian Open i trzeba przyznać, że jest on bardzo efektowny. Najpierw sensacyjna wygrana z jedną z najwyżej notowanych zawodniczek świata, Ons Jabeur, a teraz powrót od stanu 1:5 w decydującym secie z Diane Parry. Trudno powiedzieć, gdzie leży "sufit" rosyjskiej nastolatki. Jedno jest pewne - dla wszystkich pozostałych uczestniczek jest ona bardzo niebezpieczną rywalką. Do tej pory najlepszym wielkoszlemowym występem Andriejewej było dojście do czwartej rundy Wimbledonu w 2023 roku. Wiemy już, że ten wynik zostanie przez nią przynajmniej wyrównany na kortach w Melbourne.