Hubert Hurkacz pokonał 7:6(6), 7:6(3), 6:4 grającego z dziką kartą Arthura Cazaux w czwartej rundzie wielkoszlemowego Australian Open, dzięki czemu zapewnił sobie przepustkę do następnej rundy i starcia z Daniłłem Miedwiediewem. Od razu zapowiedział nieustępliwą walkę z Rosjaninem. "Na pewno będzie to zacięty bój. Dam z siebie wszystko, przygotuję się jak najlepiej, więc będzie fajne to spotkanie" - mówił. Co na to Miedwiediew? Także zagwarantował swoje maksymalne zaangażowanie. Deklarował, że skupi się zwłaszcza na przygotowaniu mentalnym. Przy okazji skomplementował Polaka. "Hubert jest z pewnością trudnym przeciwnikiem dla mnie" - powiedział. I dodał: Zapowiedzi obu tenisistów sprawdziły się. Ich mecz był nie tylko zacięty oraz pełen emocji, ale i trudny dla obu stron. Ostatecznie zwycięsko ze starcia wyszedł Rosjanin, który wygrał 7:6, 2:6, 6:3, 5:7, 6:4. Mimo porażki Hurkacz może być zadowolony ze swojej gry. Nieraz porwał publiczność. Przegrywał 1:4 i potem nastąpił zwrot akcji. Polak walczył o ćwierćfinał do samego końca Hubert Hurkacz zadziwił kibiców. Spektakularne zagranie na Australian Open Na uwagę zasługuje zwłaszcza zagranie Huberta Hurkacza z drugiego seta. Rywal próbował zaskoczyć go lobem, ale Polak zdążył odbić piłkę i zrobił to w spektakularnym stylu - zagrał ją między swoimi nogami, stojąc tyłem do kortu. Publiczność oszalała, a tymczasem wymiana trwała nadal. Ostatecznie zakończyła się punktem dla "Hubiego". Mimo porażki Hurkacz i tak dokonał wielkiej sztuki. Po raz pierwszy w swojej karierze doszedł tak daleko w Australian Open. To nie wszystko. Zapewnił sobie bowiem życiowy awans w rankingu ATP - na 8. miejsce. Poza tym zgarnie też fortunę. Za awans do ćwierćfinału może liczyć na 600 tysięcy dolarów australijskich czyli niemal 1,6 miliona złotych brutto. Musi jednak jeszcze rozliczyć się z fiskusem. W Australii od każdego dolara powyżej kwoty 180 tys. AUD pobierane jest 45 proc. podatku. Niebawem Hubert wróci na kort. Jeszcze przed meczem z Miedwiediewem Polski Związek Tenisowy ogłosił, że Hurkacz znalazł się w grupie sześciu naszych reprezentantów na mecz Pucharu Davisa z Uzbekistanem (2-3 lutego). Sztab Igi Świątek zrównany z ziemią. Były trener Polki nie ma złudzeń