Trzy razy grał w finale Australian Open Miedwiediew i trzeci raz przegrał. W 2021 roku został błyskawicznie pokonany 5:7, 2:6, 2:6 przez Novaka Djokovicia, w 2022 roku przegrał wygrany mecz z Rafaelem Nadalem 6:2, 7:6 (5), 4:6, 4:6, 5:7. Teraz jak dwa lata temu trofeum za zwycięstwo w Melbourne przeszło mu koło nosa, choć po dwóch setach prowadził i nic nie wskazywało, że może zejść z kortu pokonany. Sinner pokazał jednak wielkiego ducha walki. Opanował nerwy i stres i jako trzeci Włoch w historii po Nicoli Pietroangelim (Roland Garros, 1959 i 1960) oraz Adriano Panatcie (Roland Garros, 1976) sięgnął po zwycięstwie w Wielkim Szlemie. Takiego finału Australian Open nie było od 19 lat Sparaliżowany Jannik Sinner Można się było spodziewać takiego początku meczu - mocno zdeprymowanego Sinnera i odważnego, nadzwyczaj spokojnego, Miedwiediewa. Włoch przechodził wielkoszlemowy chrzest bojowy, po raz pierwszy zagrał w finale tej rangi turnieju. Nie miało znaczenia to, że do półfinału nie stracił seta, że pokonał w nim lidera rankingu i 10-krotnego zwycięzcę Australian Open Novaka Djokovicia. Nawet to, że Rosjanin miał za sobą tak trudne mecze jak trwający ponad cztery godziny półfinał z Alexandrem Zverevem, a spędził na korcie ponad 20 godzin (Sinner - 14 godzin 45 minut), w tym kontekście nie odgrywało żadnej roli. Finał to zupełnie inne mentalne wyzwanie i tenisowe doświadczenie. Trzeba swoje odcierpieć. W pierwszym secie Włoch zapłacił wysoką cenę za swój debiut na tym poziomie. Pierwszy raz w tym turnieju został dwukrotnie przełamany. Zagrał zaledwie pięć uderzeń kończących. Stracił umiejętność kombinacyjnej gry. Był sparaliżowany. Przegrał seta 3:6 w 36 minut. Opanowany Daniił Miedwiediew W kolejnym sytuacja uległa zmianie o tyle, że dochodziło do bardziej zaciętych gemów i Sinnera stać było na to, by przełamać serwis Miedwiediewa (na 2:5). Ale znów dwukrotnie stracił swój (na 1:3 i 1:5). 22-latek z Tyrolu walczył bardzo dzielnie, do końca, omal nie obronił się w ostatnim gemie przed porażką w secie, ale nie zdołał wyrównać. Miedwiediew nadal imponował swoją solidnością i regularnością. Kontrolował sytuację na korcie, świetnie zachowując się w sytuacjach zagrożenia. Ręka mu nie drżała. W tym finale czuł się nadal jak ryba w wodzie, jakby przychodziło mu grać jakiś mniej ważny mecz na bocznym korcie. A mimo wszystko poziom meczu za sprawą lepszej gry Sinnera znacząco się podniósł. Rosjanin wygrał 6:3. Miał solidną zaliczkę. Zwrot akcji w trzecim secie. Sinner wraca do gry Po tym co pokazał do tej pory trudno było oczekiwać, że ją roztrwoni, ale Sinner czuł się coraz pewniej. W trzecim secie ustabilizował swoją formę. Świetnie zaczął serwować. W trzech pierwszych własnych gemach serwisowych miał 100-procentową skuteczność pierwszego serwisu. Długo nie był jednak w stanie dobrać się do skóry Miedwiediewowi przy jego podaniu. Rosjanin zmniejszył obroty. Zaczął częściej popełniać błędy. Wymiany stały się dłuższe. Emocje wzrosły. Kluczowy okazał się 10. gem. Sinner wyczuł swoją szansę. Zagrał bardziej agresywnie, wywierał presję na odczuwającym coraz bardziej zmęczenie rywalu. Dopiął swego. Drugi raz w tym meczu przełamał serwis Miedwiediewa, ale teraz było to przełamanie na wagę seta. Novak Djoković był na łopatkach i już się nie podniósł. Wielki Jannik Sinner Sinner dogania Miedwiediewa Od tej chwili Włoch był innym tenisistą. Musiał co prawda gonić Miedwiediewa, ale robił to z mniejszym stresem, stał się pewniejszy siebie. W siódmym gemie obronił break pointa asem serwisowym. Wcześniej jednak to on był bliżej osiągnięcia przewagi przełamania. Miedwiediew wyglądał na wyraźnie bardziej zmęczonego zawodnika. Odczuwał skutki poprzednich pięciosetówek i wyczerpujących spotkań, w tym tego z Hubertem Hurkaczem w ćwierćfinale. Przegrał swoje podanie w 10. gemie i seta. Sinner już nie odpuścił do końca Nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego Włocha Daniił Miedwiediew. Stracił wigor, zmysł taktyczny, choć nadal zachowywał spokój. W rozstrzygającym secie kluczowy okazał się szósty gem. Szybko, po zaledwie dwóch i pół minutach rozgrywki górą był Sinner i przełamał rywala. Spokojnie zmierzał do zwycięstwa. Zapomniał o nerwach. Grał jak z Djokoviciem w półfinale, jak we wszystkich wcześniejszych spotkań tego turnieju. Taktycznie odpuścił ósmego gema przy serwisie Rosjanina. Wszystkie siły skupił na tym, by wygrać własne podanie w dziewiątym gemie. Stracił w nim dwa punkty. Po ostatniej piłce położył się na korcie, schował twarz w dłoniach, wstał i pobiegł do swojej loży trenować za pomoc swojemu sztabowi szkoleniowemu. W pierwszym swoim wielkoszlemowym finale odniósł zwycięstwo. On i Włosi szaleją ze szczęścia. Olgierd Kwiatkowski Finał turnieju singla mężczyzn Australian Open Daniił Miedwiediew (3) - Jannik Sinner (Włochy, 4) 6:3, 6:3, 4:6, 4:6, 3:6