26-letnia łodzianka w każdym turnieju wielkoszlemowym wygrywała co najmniej jeden mecz. Wyjątkiem był Australian Open. W Melbourne dwa razy wcześniej występowała w turnieju głównym, ale za każdym razem przegrywała. Lepsze od niej okazywały się Hiszpanka Carla Suarez-Navarro i Rumunka Simona Halep. W końcu przyszedł jednak ten moment, kiedy Fręch mogła się cieszyć z awansu do następnej rundy w AO. Spotkanie przeciwko Saville nie było łatwe. Polka musiała odrabiać straty, ale wytrzymała ciśnienie i po trzech godzinach oraz 13 minutach zameldowała się dalej. Jak na razie był to najdłuższy mecz w turnieju kobiet. Nie ma się jednak, co dziwić, bo mecz obfitował w długie wymiany, a najdłuższa miała aż 47 uderzeń. Australian Open. Magdalena Fręch: Być może wyglądam na opanowaną, ale... "Być może wyglądałam na opanowaną, jednak w środku mnie było mnóstwo emocji. Powinnam była zakończyć ten mecz wcześniej, ale po niektórych zagraniach Darii po prostu nic nie mogłam zrobić. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się wygrać" - powiedziała Fręch w rozmowie na korcie. Urodzona w Moskwie Saville, która do 2021 roku startowała pod panieńskim nazwiskiem Gawriłowa, w światowym rankingu jest 152., ale w przeszłości zajmowała nawet 20. miejsce. Łodzianka jest 69. To było drugie w historii spotkanie tych tenisistek. W 2022 roku w kwalifikacjach w Indian Wells górą była reprezentantka Australii. W drugiej rundzie rywalką Polki będzie albo rozstawiona z numerem 16. Francuzka Caroline Garcia, albo wracająca po urodzeniu dziecka Japonka Naomi Osaka.