Ubiegłoroczna półfinalistka nie miała najlepszego losowania w obecnej edycji Australian Open. Mimo że była rozstawiona z numerem 20., to już na początek trafiła na Wozniacki. Reprezentantka Danii to mistrzyni tej imprezy z 2018 roku, która przez kilka ostatnich lat nie występowała z powodu urlopu macierzyńskiego. Wozniacki wróciła na korty w zeszłym roku, notując kilka przyzwoitych wyników. W tym roku ma być jeszcze lepiej, a jej imprezą docelową są igrzyska olimpijskie w Paryżu. "Chce tam zdobyć medal, nieważne jakiego kruszczu" - przyznała w rozmowie z Eurosportem jej ojciec i zarazem trener Piotr. Reprezentantka Danii bardzo dobrze zaczęła niedzielny pojedynek, już w pierwszym gemie przełamując podanie rywalki. Linette odrobiła straty w czwartym gemie. W piątym Wozniacki znowu odebrała serwis poznaniance. Już wtedy było widać, że coś jest nie tak. Polka miała bowiem problemy z poruszaniem. Gdy przegrała dwa kolejne gemy, Linette zdecydowała się na pomoc medyczną. Została ona udzielona po siódmym gemie. Najpierw na korcie, ale potem tenisistka poszła do szatni. Gdy z niej wróciła miała obandażowane lewe udo. W grze poznanianki nic się nie zmieniło. Przegrała seta 2:6, a potem dwa kolejne gemy, po których postanowiła zakończyć występ. Podeszła do siatki i podziękowała Wozniacki, obie zawodniczki się objęły. W oczach Linette pojawiły się łzy. Australian Open. Caroline Wozniacki o Magdzie Linette "To nigdy nie jest przyjemne widzieć takie obrazki. Magda to moja dobra przyjaciółka" - przyznała reprezentantka Danii. Tym samym Linette nie obroni punktów za ubiegłoroczny Australian Open i zanotuje spadek w rankingu w okolice 55. miejsca. W grze pojedynczej kobiet zostały nam jeszcze dwie przedstawicielki - Iga Świątek (1.) zagra z Amerykanką Sofią Kenin, natomiast Magdalena Fręch z Australijką Darią Saville. Natomiast wśród mężczyzn Hubert Hurkacz zmierzy się także z przedstawicielem gospodarzy Omarem Jasiką.