Magda Linette po tym, jak w ubiegłym roku na Australian Open dotarła aż do półfinału singla, co było jej najlepszym wynikiem w karierze jeśli mowa o tej odsłonie Wielkiego Szlema, miała bez wątpienia ogromny apetyt na to by również i w bieżącej edycji zmagań w Melbourne zabłysnąć na korcie. Niestety marzenia te prysnęły niczym mydlana bańka już w trakcie pierwszego spotkania gry pojedynczej, w którym poznanianka stanęła na placu gry naprzeciwko reprezentującej Danię, ale mającej polskie korzenie Caroline Wozniacki. W pewnej chwili Linette zaczęła bowiem odczuwać dyskomfort w lewym udzie i ostatecznie w drugim secie potyczki, tuż po drugim gemie, zdecydowała się na krecz. Choć fani 31-latki liczyli jeszcze, że ta zdoła poradzić sobie szybko z problemami zdrowotnymi i spróbuje swoich sił w deblu, to 16 stycznia pojawił się oficjalny komunikat, że i na tym polu tenisistka będzie musiała odpuścić. Duet, jaki tworzyła z Bernardą Perą został więc zastąpiony przez parę Bektas - Day, w związku z czym nie dojdzie do rewanżu Polki i Amerykanki z Ludmyłą Kiczenok i Jeleną Ostapenko za niedawny turniej w Brisbane. Kapitalne wieści dla Sabalenki, gorsze dla Świątek. Po prostu wielka różnica Magda Linette przekazała ważne wieści. Jest powiew optymizmu Po pewnym czasie Linette zamieściła przy tym kilka słów podsumowania na swoim instagramowym profilu: "Nie tak wyobrażałam sobie styczeń i swój powrót do Australian Open. Jest wiele rzeczy, o których chciałabym napisać, ale przede wszystkim chcę podziękować: Wam kibicom, za wsparcie, które nawet podczas takich sytuacji dodaje skrzydeł i niesamowitej motywacji do działania; wspaniałym dziewczynom z touru, które udowodniły mi, że oprócz sportowej rywalizacji, jest też miejsce na dobre słowo i troskę o drugiego zawodnika" - zaczęła sportsmenka. Potem zaś padły kluczowe słowa. Należy więc cieszyć się, że mimo wszystko obędzie się tu bez długotrwałej przerwy w występach ze strony poznanianki. "Bernarda, wiem że rozumiesz, zdobędziemy jeszcze niejedno trofeum" - skwitowała optymistycznie "dwudziestka czwórka" rankingu WTA. Należy ściskać kciuki, że tak właśnie będzie. Iga Świątek znowu to zrobiła, takie wieści po meczu z Kenin. Czapki z głów Australian Open 2024. W grze wciąż m.in. Iga Świątek Australian Open 2024 potrwa tymczasem do 28 stycznia - tytułów w grze pojedynczej bronią Novak Djoković oraz Aryna Sabalenka. Wzrok polskich kibiców oczywiście będzie padać w najbliższym czasie przede wszystkim na poczynania Igi Świątek, która już 18 stycznia zagra w drugiej rundzie z Danielle Collins.