Iga Świątek i Aryna Sabalenka wymieniane są jako dwie główne faworytki do triumfu w Australian Open. W tym gronie eksperci umieszczają również Coco Gauff. Amerykanka dała prawdziwy popis w 1. rundzie Australian Open. Rozgromiła Słowaczkę Annę Karolinę Schmiedlovą i dała tym samym sygnał, że czeka na poważniejsze wyzwania. W ubiegłym roku Gauff, podobnie jak Iga Świątek dotarła do czwartej rundy Australian Open. W niej musiała uznać wyższość Jeleny Ostapenko. Był to mimo wszystko występ o niebo lepszy od poprzedniego. Wówczas w 2021 roku poległa już na pierwszej przeszkodzie, którą wówczas okazała się Chinka Wang Qiang. Piłki meczowe, a tu "wtargnięcie" na kort. Komiczny kłopot na Australian Open Gauff pracowała nad serwisem pod okiem legendy tenisa Amerykanka przede wszystkim serwowała dużo lepiej od swojej rywalki. Posłała trzy asy serwisowe, a do tego dużo częściej trafiała w pierwszym podaniu. W rozmowie z mediami zdradziła, że to pokłosie wyjątkowej współpracy, jakiej podjęła się przed Australian Open. Coco Gauff trenowała serwis pod okiem Andy'ego Roddicka, który uchodził za eksperta w tej dziedzinie. - To było wspaniałe doświadczenie, Andy to bardzo cichy facet. Wiedziałam o tym wcześniej, ale nigdy nie pracowaliśmy na tym poziomie. Pojechałam do Charlotte na dwa dni, to były dwa naprawdę dobre dni. Teraz myślę, że mój serwis dzięki temu się poprawił - zdradziła Amerykanka. - Muszę mu po prostu całkowicie ufać, tak jak ufam pracy, którą wykonałam w okresie przedsezonowym. Andy jest jednym z najlepiej serwujących w historii, zwłaszcza w kontekście amerykańskiego tenisa. Nie sądzę, żeby mogła wybrać do tej roli kogoś lepszego. Trzeba jednak dodać, że to on zgłosił się na ochotnika. Nie sądzę, żebym mogła uzyskać lepszą pomoc od kogokolwiek - dodała. W trakcie swojej bogatej kariery Andy Roddick zwyciężył w 32 turniejach. Specjalnością Amerykanina były właśnie prawdziwe "bomby serwisowe", które posyłał na kort z zabójczą precyzją. W 2004 roku podczas Pucharu Daviesa piłka po jego serwisie osiągnęła zawrotną prędkość 249,4km/h. Innym razem udało mu się posłać piłkę tak mocną, że ta wbiła się w kort i utknęła w nim. Amerykanka pewna siebie przed kolejnymi wyzwaniami. "Teraz chcę iść dalej" Ubiegłoroczny triumf w US Open wyraźnie napędził młodą Amerykankę, która czuje ogromny głód sukcesów. Przed startem imprezy w Auckland deklarowała, że zamierza dołożyć do kolejki w najbliższym czasie jeszcze kilka wielkoszlemowych tytułów. Mocny serwis może okazać się do tego niezbędny. A taki prezentowała w pierwszym meczu na tegorocznym Australian Open. Problem na Australian Open, zawodnicy tracą cierpliwość. "Najsłabszy turniej w historii" Podczas spotkania ze Schmiedlovą jedna z posłanych przez Gauff piłek osiągnęła prędkość aż 198km/h. Taki mógł zrobić wrażenie na jej najbliższej rywalce. W 2. rundzie zmierzy się z rodaczką, Caroline Dolehide. Panie miały okazję rywalizować już w 2020 roku w Lexington. Wówczas górą była Gauff, która zaledwie kilka miesięcy wcześniej świętowała 16. urodziny.