Tegoroczny Australian Open ruszył na dobre i przyniósł pierwsze zaskoczenia. Jednym z nich jest szybkie pożegnanie się z turniejem mistrzyni Wimbledonu z ubiegłego roku, Markety Vondrousovej. Reprezentantka Czech przegrała w pierwszej rundzie z Dajaną Jastremską 1:6, 2:6. Oznacza to, że Ukrainka wyeliminowała przeciwniczkę, która mogła potencjalnie zagrać w ćwierćfinale imprezy z Igą Świątek. Tymczasem Polka zakwalifikowała się do drugiej rundy, odprawiając z kwitkiem Sofię Kenin z wynikiem 7:6(2), 6:2. "Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie jest łatwo rozegrać pierwszą rundę, zwłaszcza na początku sezonu. Nie było łatwo odnaleźć rytm. Poczułam się trochę nieswojo i czuję, że Sofia naprawdę zrobiła wszystko, aby tak pozostało. Ogromny szacunek dla niej" - mówiła Iga. Trzy grosze dorzucił też trener Tomasz Wiktorowski. Sporo dzieje się nie tylko w żeńskim, ale i w męskim tenisie. Dość niespodziewanie głośno zrobiło się wokół niedawnego rywala Huberta Hurkacza z United Cup. Adrian Mannarino, bo o niego chodzi, wywołał burzę swoją obecnością na imprezie sponsorowanej przez Gazprom. Prowadziła 6:0, 3:0. Niewyobrażalne, kolejna rozstawiona już poza Australian Open Wziął udział w turnieju w Rosji, teraz walczy na Australian Open. Kuriozalne tłumaczenie Adriana Mannarino Adrian Mannarino dobrze rozpoczął Australian Open 2024 w deblu. Razem z Quentinem Halysem pokonał duet Julian Cash/Robert Galloway 5:7, 7:5, 6:1. Poza tym wygrał też z w singlu. Stan Wawrinka musiał uznać wyższość Francuza po emocjonującym pojedynku w pięciu setach (6:4, 3:6, 5:7, 6:3, 6:0). Po meczu ze Szwajcarem Mannarino zameldował się na konferencji prasowej, podczas której nie uniknął trudnego tematu. Odniósł się bowiem do kontrowersji wokół swojego udziału w sponsorowanym przez Gazprom wydarzeniu Northern Palmyra Trophies. Razem z nim w drużynie znaleźli się Nikołaj Dawydienko, Weronika Kudiermietowa i Diana Sznajder z Rosji, Dusan Lajović z Serbii, Roberto Bautista-Agut z Hiszpanii oraz urodzona w Moskwie Kazaszka Julija Putincewa. Okazuje się, że Francuzowi najwyraźniej "umknął" kontekst sytuacji obejmujący wojnę na terytorium Ukrainy i bojkot rosyjskich wydarzeń. Nie widzi problemu w rywalizacji jak gdyby nigdy nic w Petersburgu. Zwłaszcza, że ATP przecież tego nie zakazuje. "Jestem zawodowym tenisistą. Nie interesuję się polityką ani niczym takim. Po prostu tam pojechałem. Wykonałem swoją pracę i tyle" - "tłumaczył się", cytowany przez serwis tennisuptodate.com. Wcześniej naraził się Łesii Curenko, która zdecydowanie opowiedziała się przeciwko udziałowi tenisistek i tenisistów w sportowych wydarzeniach organizowanych w Rosji. Ukrainka wyjaśniała, że próbowała nawiązać kontakt z Francuzem i przekonać go do wycofania się z imprezy, ale bez skutku. Co na to Mannarino? "Nie miałem z nią kontaktu, więc nie wiem, o co chodzi" - podsumował. Burza po konferencji z udziałem Igi Świątek. To nie spodobało się kibicom