Już po losowaniu głównej drabinki Australian Open zwracano uwagę, w którym miejscu znajduje się Jelena Ostapenko. Łotyszka trafiła do ćwiartki z Igą Świątek, a to oznaczało, że mogła potencjalnie trafić na naszą zawodniczkę w rywalizacji o półfinał pierwszego turnieju wielkoszlemowego w nowym sezonie. Jednak reprezentująca Łotwę zawodniczka już na trzeciej rundzie zakończyła swój udział w pierwszej w tym sezonie wielkoszlemowej imprezie. Ostapenko która prezentowała znakomitą formę na początku sezonu, przegrała z Białorusinką Victorią Azarenką 1:6, 5:7. W drugim secie 10. tenisistka świata nie wykorzystała prowadzenia 5:2. Kuriozalne sceny na korcie. Ostapenko mocno przesadziła Początek meczu trzeciej rundy Australian Open zupełnie nie ułożył się po myśli Jeleny Ostapenko. Reprezentantka Łotwy była rozregulowana i nie mogła sobie poradzić z dobrze serwującą rywalką. Miała także problemy przy swoich podaniach, nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu. W konsekwencji pierwszy set trafił na konto Azarenki 6:1. Właśnie przy serwisie Białorusinki doszło do kuriozalnej sytuacji, doskonale oddającej, jaką tenisistką jest Ostapenko. Azarenka zaserwowała asa, który absolutnie nie był dyskusyjny. Piłka wyraźnie zmieściła się w korcie, nie było żadnych wątpliwości. Nie miał ich nikt, poza Łotyszką, która nie dość, że sugerowała aut, to jeszcze pokazała, że brakowało naprawdę bardzo dużo. Spowodowało to wybuch śmiechu komentatorów, którzy nie wiedzieli, jak na to zareagować. Każdy zawodnik stara się nieco naginać rzeczywistość, ale w tym wypadku było to już przegięcie. Co prawda Ostapenko przyzwyczaiła do nietypowych zachowań na korcie, zdarza jej się totalnie "odpalić", ale to zaskoczyło nawet tych, którzy regularnie oglądają jej mecze. "Koszmar" Igi sam ma swoją Nemezis Ostatecznie Wiktoria Azarenka wygrała ten mecz w dwóch setach. Co więcej, była to już czwarta, nomen omen, wiktoria nad Łotyszką. Białorusinka notowała dotychczas bilans 3-0 w starciach z Łotyszką, a ostatnie zwycięstwo odniosła kilkanaście dni temu podczas turnieju WTA 500 w Brisbane. Teraz ten bilans poprawiła. O Ostapenko mówi się, że jest koszmarem Igi Świątek, bo Polka bardzo nie lubi z nią grać i nie potrafi znaleźć recepty na prezentowany przez nią tenis. Jak się okazuje, Łotyszka sama ma swoją Nemezis i także musi na turniejach zmagań się ze swoimi demonami.