Iga Świątek rozpoczęła występ w Melbourne od trudnej przeprawy z byłą mistrzynią turnieju - Sofią Kenin. Polka wygrała w dwóch setach, ale musiała odrabiać straty w pierwszej partii. W drugiej rundzie na naszą zawodniczkę czekała kolejna Amerykanka - Danielle Collins. W meczu otwarcia 29-latka pokonała w trzech setach Angelique Kerber. Ostatnie pojedynki Świątek z Collins przebiegały po myśli naszej zawodniczki. 22-latka wygrała trzy ostatnie starcia, ale wiele osób wspominało pojedynek, który odbył się dwa lata temu w Melbourne. W półfinale Australian Open 2022 Amerykanka pokonała naszą reprezentantkę 6:4, 6:1. Teraz liderka rankingu WTA miała zatem okazję do rewanżu za tamtą przegraną. Mecz wymsknął się spod kontroli Igi Świątek. Niespodziewany rozwój sytuacji Mecz od serwisu zainaugurowała Danielle Collins. Polka zaczęła od efektownego returnu z backhandu, a później miała okazję na przełamanie. Ostatecznie pierwszy gem powędrował jednak na konto Amerykanki. Następnie to Świątek musiała się bronić przed stratą podania. Przegrywała 15-40, ale wyszła z opresji. Rywalka nie zamierzała jednak przestawać i cały czas prezentowała bardzo solidny, ofensywny tenis, narzucając presję na naszą zawodniczkę. W czwartym gemie Iga prowadziła 40-15, ale później przegrała cztery punkty z rzędu i zrobiło się 3:1 dla rywalki. Liderka rankingu szybko ruszyła do odrabiania strat. Przełamała rywalkę do zera, a potem pewnie wygrała swój gem serwisowy. Przy stanie 3:3 15-15 nastąpiła nieoczekiwana przerwa z powodu deszczu. Trzeba było zamknąć dach i osuszyć kort, który zmókł przez te kilka minut. Zawodniczki udały się na przerwę. Świątek miała okazję do wymiany kilku zdań z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Po powrocie Polka za wszelką cenę chciała od razu przełamać rywalkę, ale ostatecznie po gemie na przewagi wygrała Collins. W kolejnym gemie przy podaniu Amerykanki nasza zawodniczka doczekała się jednak przełamania. Danielle prowadziła 40-15 i wtedy zdarzyła się akcja, która odmieniła losy pierwszej partii. Raszynianka rozegrała magiczną wymianę, zwieńczoną w stylu Rogera Federera lub Rafaela Nadala. Ten punkt pozytywnie nakręcił reprezentantkę Polski, która chwilę później doprowadziła do równowagi i spowodowała dodatkową presję na przeciwniczce. W końcu udało się wypracować break pointa i wykorzystać już pierwszą okazję. Dziesiąty gem rozpoczął się nie najlepiej dla naszej zawodniczki, rywalka prowadziła 30-15. Ostatnie trzy punkty seta należały jednak do Igi, która finalnie wygrała seta 6:4. Wydawało się, że nasza zawodniczka pójdzie za ciosem. W pierwszym gemie drugiej partii od razu wywalczyła przełamanie. Nagle nastąpił jednak zwrot akcji i Amerykanka zaczęła grać jak w transie. Praktycznie nie popełniała błędów, a Polka nie potrafiła znaleźć sposobu na rozpędzoną Collins. Rywalka wygrała pięć gemów z rzędu i przy stanie 5:1 serwowała po doprowadzenie do decydującej partii. Danielle prowadziła już 40-15, ale nagle posypał się jej serwis. Łącznie popełniła cztery podwójne błędy w tym gemie i Polka odrobiła część strat, broniąc czterech piłek setowych. W kolejnym gemie wybroniła też piątą okazję i zrobiło się już tylko 5:3 dla przeciwniczki. Wydawało się, że dziewiąty gem będzie ogromnym wyzwaniem dla Amerykanki, ale tak się jednak nie stało. Liderka rankingu popełniała sporo niewymuszonych błędów z returnu i Collins nie straciła ani jednego punktu, ostatecznie zgarniając seta wynikiem 6:3. Początek decydującej partii również rozpoczął się od wygranego gema przez Polkę, ale potem nastąpił kolejny korzystny ciąg zdarzeń dla Amerykanki. Wygrała w sumie cztery gemy z rzędu i prowadziła z podwójnym przełamaniem. W tym momencie Świątek była już w arcytrudnej sytuacji, ale nie załamało jej to. Nasza zawodniczka przełamała rywalkę do zera, a potem wróciła ze stanu 0-40 przy własnym podaniu. Chwilę później było już 4:4, a po przewadze Danielle nie było już śladu. Dziewiąty gem trzeciego seta był koncertem raszynianki przy własnym podaniu. Liderka rankingu odblokowała się i wygrała do go do zera. Polka na tym nie poprzestała i poszła za ciosem także w kolejnym gemie. Wywalczyła sobie piłki meczowe i za trzecią szansą udało się domknąć niezwykle emocjonujące spotkanie na własną korzyść. Ostatecznie 22-latka wygrała 6:4, 3:6, 6:4. W trzeciej rundzie Iga Świątek zagra z Lindą Noskovą. Czeszka pokonała grającą z dziką kartą Amerykankę McCartney Kessler 6:3, 1:6, 6:4. Dokładną relację ze spotkania Świątek - Collins znajdziecie TUTAJ. Bieżące informacje z Australian Open można śledzić za pośrednictwem specjalnej zakładki na stronie Interii.