Dotychczasowe mecze Igi Świątek w tegorocznym Australian Open nie były łatwe dla naszej zawodniczki. W pierwszej rundzie Sofia Kenin serwowała po zwycięstwo w pierwszej partii, ale ostatecznie liderka rankingu WTA wygrała mecz w dwóch setach. W kolejnej fazie przyszedł czas na jeszcze poważniejszy test. W starciu z Danielle Collins 22-latka wróciła ze stanu 1:4 w trzecim secie i pokonała Danielle Collins po wygraniu pięciu gemów z rzędu. W trzeciej rundzie na reprezentantkę Polski czekała Linda Noskova. Czeszka również miała swoje problemy w tym turnieju, ale udało się jej po raz pierwszy w karierze awansować do trzeciej rundy turnieju wielkoszlemowego. Dotychczas obie zawodniczki mierzyły się ze sobą tylko raz - podczas ubiegłorocznego turnieju WTA 250 w Warszawie. W pojedynku ćwierćfinałowym Polka wygrała 6:4, 6:1. Tenisistka naszych południowych sąsiadów pokazała jednak wtedy, że ma swoje atuty, którymi może sprawiać problemy rywalkom. Zaskakujący przebieg meczu. Iga Świątek żegna się z Australian Open Początek meczu trzeciej rundy okazał się trudny dla naszej tenisistki. Ciężko było Polce złapać odpowiedni rytm zwłaszcza przez gemy serwisowe rywalki, bowiem Czeszka potrafiła notować asy serwisowe lub podwójne błędy. Wymiany często kończyły się po maksymalnie kilku uderzeniach, a gdy już dochodziło do dłuższych akcji, to Świątek zdarzały się niewymuszone błędy. Linda próbowała także narzucać swój styl gry i naciskać na liderkę rankingu również agresywnymi returnami. W trzecim gemie czterokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych musiała się bronić przed utratą podania. Noskova miała dwie szanse na przełamanie, ale nasza zawodniczka pomogła sobie dobrym serwisem, a następnie wygrała gema na przewagi. Trzy gemy później Polka doczekała się swoich pierwszych szans na dwugemowe prowadzenie. Za trzecim break pointem Świątek przełamała rywalkę i zrobiło się 4:2. Poprawiła się też gra Igi, która w końcówce seta nie popełniała już praktycznie błędów. Ostatecznie pierwsza partia trafiła na konto raszynianki wynikiem 6:3. Na starcie drugiego seta obie zawodniczki skutecznie rozgrywały swoje gemy serwisowe. W piątym gemie Polka otrzymała swoją szansę na przełamanie, ale nie udało się jej wykorzystać. Podobnie było dwa gemy później - skutek okazał się jednak taki sam. Niespodziewanie przy stanie 4:3 dla Czeszki to nasza reprezentantka znalazła się w poważnych tarapatach. Rywalka rozegrała zanotowana kilka doskonałych akcji z rzędu i przełamała liderkę rankingu do zera. Chwilę później było już po secie. Czeszka wygrała go 6:3. Niespodziewanie doszło zatem do trzeciej partii, której początek nie napawał optymizmem. Noskova jako pierwsza przełamała Świątek i wyszła na prowadzenie 2:1. Po chwili przerwy i wysłuchaniu komunikatu od trenera Tomasza Wiktorowskiego, liderka rankingu WTA ruszyła do odrabiania strat. Zagrała świetny gem na returnie i zrobiło się 2:2. Kiedy wydawało się, że Iga pójdzie za ciosem, piąty gem także przyniósł sporo problemów. Był break point dla Lindy, ale ostatecznie gem został wygrany przez Polkę. Kłopoty pojawiły się także w siódmym gemie. Polka miała swoją okazję na zakończenie gema, ale wykorzystała jej. Potem rywalka otrzymała dwie szanse na przełamanie i przy tej ostatniej Świątek zagrała w taśmę - niestety, piłka pozostała po stronie Polki. Kilka minut później sytuacja zrobiła się już krytyczna - Czeszka prowadziła 5:3 i była o krok od sprawienia wielkiej sensacji. Po chwili Polka wygrała gema przy swoim podaniu do zera i walczyła o odrobienie strat. Prowadziła 30-0 w gemie rywalki, ale potem popełniła dwa błędy po nieczystych zagraniach. Rywalka posłała asa i miała piłkę meczową. Wykorzystała już pierwszą okazję i pokonała liderkę rankingu WTA 3:6, 6:3, 6:4. Dokładny zapis relacji ze spotkania Igi Świątek z Lindą Noskovą znajduje się TUTAJ. Najważniejsze informacje dotyczące Australian Open można odszukać w specjalnej zakładce na stronie Interii.