Novak Djoković pożegnał się ze swoim statystycznie ulubionym turniejem wielkoszlemowym. W półfinale Australian Open przegrał z Jannikiem Sinnerem 1:6, 2:6, 7:6(6), 3:6. Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach pokazał zaskakująco niski poziom gry. Popełniał dużo błędów, próbował kończyć wymiany zbyt pochopnie. Na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że nie pamięta, kiedy ostatnio zagrał tak słabo w spotkaniu rozgrywanego w ramach Wielkiego Szlema. Póki co nie będzie więc jedenastego tytułu "Djoko" na Rod Laver Arenie. Sinner w niedzielnym finale zmierzy się z Daniiłem Miedwiediewem, który pokonał Alexandra Zvereva po pięciosetowej batalii, którą zaczął od przegrania dwóch pierwszych partii. Podobnie jak przeciwko Emilowi Ruusovuoriemu pokazał odporność mentalną i odwrócił losy rywalizacji. Przypomnijmy, że w półfinale również po "pięciosetówce" wyeliminował Huberta Hurkacza. Australian Open. Pierwszy finał bez Djokovicia, Federera lub Nadala od 2005 roku Taki skład finału jeszcze dwa tygodnie temu byłby uznany za zaskakujący, ale obaj tenisiści udowodnili, że należy im się pojedynek o końcowy triumf. Co ciekawe, po raz pierwszy od 2005 roku w finale AO zabraknie kogoś z wielkiej trójki Roger Federer - Djoković - Rafael Nadal. Zdobyli oni łącznie 18 tytułów w Melbourne Park. Szwajcar zakończył karierę jesienią 2022 r., a Hiszpan na przełomie grudnia i stycznia wrócił do gry po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją. "Rafa" musiał zregenerować organizm po mikronaderwaniu mięśnia w Brisbane i odpuścić Australian Open, ale ma wrócić do rywalizacji 19 lutego w Dausze. Nie da się jednak ukryć, że tzw. "next gen", a więc grono zawodników, które dorastało oglądając w telewizji wspomniane trzy ikony dyscypliny, zaczyna im mocno deptać po piętach. Przypomnijmy, że Carlos Alcaraz pokonał "Djoko" w finale zeszłorocznego Wimbledonu. We wspomnianym finale AO przed 19 laty zagrali Lleyton Hewitt i Marat Safin. Ten drugi wygrał wtedy 1:6, 6:3, 6:4, 6:4.