Aryna Sabalenka długo i zaciekle walczyła o to, by w końcu zająć miejsce na szczycie rankingu WTA. Ostatecznie udało jej się to osiągnąć we wrześniu, po dojściu do finału US Open. Przegrana z Coco Gauff sprawiła, że Białorusinka nie wypracowała sobie nad Igą Świątek takiej przewagi, jakiej by oczekiwała, ale tak czy inaczej w tamtym momencie po raz pierwszy w swojej karierze zasiadła w tenisowym fotelu liderki. Jej radość z sukcesu nie trwała przesadnie długo. Z końcem zeszłego roku i po wygranej w WTA Finals Polka odzyskała "panowanie" i strąciła Sabalenkę z tronu WTA. To oznacza, że Iga do Australian Open przystępuje jako światowa jedynka. Na pierwszy ogień starcie z Sofią Kenin (16 stycznia, godzina 2.00 czasu polskiego). To będzie wymagający pojedynek, z czego 22-latka doskonale zdaje sobie sprawę. Losowanie Australian Open nie ułożyło się dla niej najlepiej. Wśród potencjalnych rywalek są m.in. Angelique Kerber, Danielle Collins, Elina Switolina, Jelena Ostapenko, Wiktoria Azarenka, Jelena Rybakina, Jessica Pegula, a w finale Coco Gauff, Ons Jabeur i Aryna Sabalenka. Starcie zwłaszcza z ostatnią z nich pełne byłoby emocji, wszak doszłoby wówczas do pojedynku dwóch najlepszych tenisistek według rankingu WTA. Białorusinka wykonała już pierwszy krok ku finałowi i po wygranej 6:0, 6:1 nad 18-letnią kwalifikantką z Niemiec Ellą Seidel (173. WTA), awansowała do następnego etapu turnieju. Po triumfie zabrała głos i złożyła ważną deklarację. Tymczasem musi mierzyć się z falą krytyki... Wielka mistrzyni odpada z Australian Open. Ukrainka zagrała dla Igi Świątek Burza po publikacji komunikatu WTA w sprawie Sabalenki. "Zafundowaliście jej najprostszą drogę do finału" "Królowa Melbourne wróciła. Obrończyni mistrzowskiego tytułu Aryna Sabalenka rozpoczyna rywalizację od zwycięstwa nad Seidel w dwóch setach" - ogłasza oficjalny profil WTA. Wpis spotkał się z ostrym komentarzem ze strony części kibiców. Wytykają Białorusince - w ich ocenie - zbyt prostą drabinkę w Australian Open 2024. "Czy ktoś jest zaskoczony? Zafundowaliście jej najprostszą drogę do finału", "To chyba królowa łatwej drabinki. A tymczasem Iga ma mistrzynie na swojej drodze", " Ma najłatwiejszą drabinkę w całej historii" - oburzają się. Sama Białorusinka zdaje się raczej nie przejmować tego typu krytycznymi głosami. Nie skupia się na rywalkach, a na sobie i swojej grze. Po wygranej nad Niemką podeszła do mikrofonu i powiedziała, że musi znów rozpocząć ciężką pracę, by wrócić na szczyt. "To niesamowite, że mogłam osiągnąć tyle celów w tenisie, a następne czekają" - rozpoczęła. Wolne dni przed następnym meczem wykorzysta na trochę relaksu, ale głównie chce po prostu trenować. Do spotkania drugiej rundy przystąpi w środę 17 stycznia. Jej przeciwniczką będzie 16-letnia Czeszka, Brenda Fruhvirtova (107. WTA). Niezwykłe emocje i triumf Magdaleny Fręch. Życiowy wynik Polki w Australian Open