Magda Linette do tegorocznego Australian Open przystępowała z pewnością z dużymi nadziejami, ale także swego rodzaju obawą. Było bowiem jasne, że bardzo trudno będzie jej powtórzy jakąkolwiek część sukcesu, który osiągnęła w poprzednim sezonie. Wówczas był to półfinał. Dramat Magdy Linette. Krecz i koniec marzeń o powtórce z ubiegłorocznego Australian Open W związku z tym w obecnej edycji nasza reprezentantka broniła bardzo dużej części punktów, które zgromadziła w rankingu WTA. W turnieju Polka rozstawiona była z numerem 24, a więc dosyć wysoko, ale trudno było zaliczać ją do grona ścisłych faworytek turnieju. Agnieszka Radwańska nie mogła tego przegapić. Poranek byłej mistrzyni Już losowanie było dla naszej tenisistki bardzo skomplikowane. Polka bowiem w pierwszej rundzie turnieju natrafiła na jedną z najtrudniejszych rywalek w gronie tych, które są nierozstawione. Mowa bowiem o Carolinie Wozniacki, a więc byłą zwyciężczynię Australian Open i liderkę rankingu, która obecnie plasuje się na 252 miejscu w rankingu. Hubert Hurkacz może wygrać Australian Open. Były reprezentant Polski nie ma złudzeń. Musi poprawić jedną rzecz Niestety to spotkanie zakończyło się poddaniem meczu przez Linette z powodu kontuzji. Cały pojedynek śledziła z poziomu własnej kanapy Agnieszka Radwańska, o czym poinformowała na swoim Instagramie. Była mistrzyni WTA Finals opublikowała zdjęcie z hasztagami "#popcornmatch #nicesundaymorning" oraz oznaczeniem obu walczących na korcie tenisistek. Radwańska zna smak zarówno półfinału Australian Open, jak i porażki w pierwszej rundzie. Polka dwukrotnie grała na etapie, gdy w walce zostały już tylko cztery tenisistki. Najpierw w 2014, a później także w 2016 roku. Z kolei w pierwszej rundzie odpadła raz, w 2009 roku.