Sukces Magdy Linette na tegorocznym Australian Open. W ostatnim meczu pokonała rozstawioną Anett Kontaveit 3:6 6:3 6:4 i awansowała do trzeciej rundy turnieju po raz drugi w karierze. Po wszystkim na gorąco oceniła, dlaczego to ona była górą w tym pojedynku. "Nie dałam się wybić, potrafiłam odciąć wszystkie złe momenty i to, co stało się przed chwilą. To zdecydowało" - wyjaśniała. Gorszych chwil nie brakowało także wcześniej, przed spotkaniem z Egipcjanką, Mayar Sherif. Wszystko przez... niesprzyjającą aurę. Ulewny deszcz przeszkodził w rozegraniu przesuniętych meczów, w tym meczu Polki. Ostatecznie z opóźnieniem wyszła na kort, ale znów nie bez problemów. Pogoda zakłóciła przebieg spotkania. Zaczęło kropić, ale sędzia nie widział powodów, by przerwać rywalizację i poczekać na poprawę. Wtedy do akcji zdecydowanie wkroczyła Linette. Sensacja w Australian Open! Gwiazdor nie będzie nową światową jedynką Magda Linette tłumaczy swój spór z sędzią na Australian Open. "Jestem po operacji kolana i nie mam zamiaru mieć drugiej przez coś takiego" W obliczu ryzykownych - zdaniem Linette - warunków pogodowych polska tenisistka domagała się przerwania meczu pierwszej rundy Australian Open. Sędzia nie chciał przystać na jej prośbę i tłumaczył, że kort jest wystarczająco suchy, by kontynuować pojedynek. Magda jednak nie odpuściła i ostatecznie zarządzono krótką przerwę. Cytowana przez sport.pl tłumaczy swój opór oraz punkt widzenia. "Dla mnie sędzia nie powinien negować takich rzeczy. Zawodniczka nie chce grać, bo pada - a ewidentnie kropiło - gdzie on stoi i mówi, że jest wystarczająco ok. Ciekawe, czy sam by spróbował pełnego biegu do piłki w takich warunkach, bo ja nie będę ryzykować zdrowia. Nie było opcji, bym grała dalej" - stawia sprawę jasno. Dodaje, że w jej przypadku niebezpieczeństwo mogły stanowić także znajdujące się po jej stronie kortu mokre liście. Początkowo nie mogła liczyć na poparcie wniosku przez rywalkę. Ale zupełnie jej to nie zniechęciło. "Nie do końca mnie to obchodziło, bo to jest moje zdrowie. Jeśli nie czuję się komfortowo, by biegać, to nie będę się sugerować drugą osobą. Tym bardziej że mam większe doświadczenie, jestem po operacji kolana i nie mam zamiaru mieć drugiej przez coś takiego. Później zaczęło padać na tyle mocno, że Egipcjanka zgodziła się ze mną" - podsumowuje Polka. Iga Świątek zmieniła zdanie. Wyborem podzieliła się tuż przed północą