Wywołało ono reakcję ze strony Ukrainy i doprowadziło nawet do wezwań, aby usunąć Srdjana Djokovicia z turnieju. Ten opuścił na razie mecz syna w półfinale i dopiero okaże się, czy przyjdzie na jego występ w niedzielnym finale z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem. Tiley powiedział gazecie "Melbourne Age", że spędził "sporo czasu na rozmowach z rodziną Djokoviciów". "Moja rada jest taka, że musicie być naprawdę ostrożni, ponieważ jeśli jest to wydarzenie o znaczeniu globalnym, jest to platforma, która odbija się na całym świecie" - powiedział im. "Kiedy setki tysięcy ludzi przechodzi przez bramę, to naturalne jest, że znajdą się tacy, którzy przyjdą tutaj z zamiarem zakłócania porządku i nie można dać się złapać w centrum takiego zachowania. I oni to całkowicie rozumieją" - dodał. Tenis. Sdjan Djoković nie miał złych intencji Według szefa Australian Open Srdjan Djoković nie miał złych intencji. "Byli zdenerwowani, że tak to zostało odebrane. Nie było takiej intencji. Ojciec Novaka nie popiera wojny i są bardzo skupieni na wspieraniu pokoju" - stwierdził Tiley. Novak Djoković przyznał, że po jego półfinałowym zwycięstwie nad Amerykaninem Tommym Paulem doszło do "błędnej interpretacji" obrazów, a jego ojciec "nie miał zamiaru wspierać żadnych inicjatyw wojennych". 35-letni tenisista powiedział, że jego ojciec witał kibiców po każdym meczu syna na Rod Laver Arena, a w środę wieczorem został "niewłaściwie wykorzystany". Rosja zaatakowała Ukrainę w lutym zeszłego roku. Mimo to tenis pozostaje jednym z nielicznych sportów, w którym zawodnicy z Rosji i wspierającej jej Białorusi mogą występować w międzynarodowej rywalizacji, choć pod neutralną flagą.