Pod nieobecność w Melbourne Park Carlosa Alcaraza, obecnie najlepszego tenisisty świata, i z powodu problemów ze zdrowiem Rafy Nadala, ubiegłorocznego triumfatora, który już wczoraj pożegnał się z turniejem, na horyzoncie przed Casperem Ruudem świeciło się coraz mocniejsze światełko. Jenson Brooksby "wyrzucił" Caspera Ruuda, światową "3" 24-letni Norweg miał nadzieję, wobec takiej szansy, po tym turnieju zostać liderem światowego rankingu. Plan jednak legł w gruzach szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Pogromcą Ruuda w drugiej rundzie okazał się Jenson Brooksby, 22-letni Amerykanin, który do turnieju przystępował z pozycji 39. tenisisty świata. CZYTAJ TAKŻE: Polka już za burtą Australian Open. Katastrofa w drugim secie! Urodzony w Sacramento tenisista zaczął imponująco, od razu bardzo wysoko zawieszając poprzeczkę Ruudowi. I niewiele brakło, by nadspodziewanie szybko wywalczył awans, bo po dwóch setach prowadził w meczu już 2-0. Wielka batalia rozegrała się w trzeciej partii, w której do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. W nim Brooksby przegrywał już 0-4, następnie 1:6, a mimo to stać go było jeszcze na wielki zryw. Wywalczył kolejno trzy punkty, ale Ruud, któremu robiło się coraz cieplej, w końcu postawił kropkę nad "i". W czwartym, jak się okazało decydującym secie, przewaga Amerykanina była już bardzo wyraźna. Ruud nie był w stanie zrobić użytku ze swojego serwisu, przegrywając z rzędu trzy kolejne podania. Takiej okazji Brooksby już nie wypuścił z rąk i odniósł sukces, który już rozniósł się na cały świat. Co stało się z Ruudem? - Jest po prostu, moim zdaniem, zmęczony, co było widać. Gdy z nim rozmawiałem, zapowiadał, że potrzebuje odpoczynku, by na nowo poczuć pasję do tenisa - mówiła na antenie Eurosportu Barbara Schett, była doskonała austriacka tenisistka.