W kilku wywiadach wyemitowanych w lipcu na YouTube Rosjanka skrytykowała inwazję swojego kraju i wojnę na Ukrainie. Jednocześnie ujawniła się jako lesbijka, co było kolejnym odważnym posunięciem. Znając niebezpieczeństwo swoich słów i potencjalne implikacje w ojczyźnie, odważnie wypowiadała się, opisując wojnę jako koszmar i krytykując stosunek swojego kraju do homoseksualizmu. Było to ogromne ryzyko, ale Daria Kasatkina uznała, że warto je było podjąć. W poniedziałek w Melbourne Park, szykując się do gry w Australian Open, wyjaśniła, dlaczego nadal zabiera głos, nawet jeśli oznacza to, że nie może zobaczyć się z rodziną. "Oczywiście, że się martwię. Mam tam wielu przyjaciół i ludzi, których znam z Ukrainy i słyszę historie, o których mi mówią. To bolesne, ponieważ wyobrażam sobie, że jestem na ich miejscu" - wyznała. Zobacz także: Australian Open. Iga Świątek znalazła się pod ścianą. Wymowne słowa Polki. Chce tego uniknąć Australian Open. Daria Kasatkina wypowiedziała się na temat wojny na Ukrainie Daria Kasatkina mogła zobaczyć się z mamą miesiąc temu na treningu przedsezonowym, ale ojca nie widziała od dwóch lat. Na razie nie ma możliwości, żeby zaryzykowała powrót do domu. "Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się sytuacja. Ale zdaję sobie sprawę, że nie trzeba wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo nie wiadomo, co będzie za rogiem. Nie wiemy, co będzie jutro" - dodała. Ósma zawodniczka rankingu WTA przyznała, że dla większości ludzi ważne jest wsparcie rodziny, przyjaciół. To w ostatnim czasie było utrudnione, gdyż były problemy z podróżowaniem. Najpierw przez COVID-19, potem przez wojnę. Sprawdź również: Australian Open. Zaskakujący werdykt po meczu Igi Świątek! Polka w tarapatach, a tu szok Daria Kasatkina miała świadomość, że jej wypowiedź o związku z Natalią Zabijako, profesjonalną łyżwiarką figurową, nie zostanie dobrze przyjęta w Rosji, gdzie homofobia jest powszechna, a wolności obywatelskie mocno ograniczone. Nie wiedziała jednak, jak pozytywna będzie reakcja innych tenisistów. "To było wspaniałe, ponieważ nie spotkałam się z żadnymi negatywnymi reakcjami, zwłaszcza ze strony ludzi, których znam. Niektórzy zawodnicy przychodzili do mnie, czasami nadal do mnie przychodzą, żeby powiedzieć , że tak jest spoko lub pogratulować. To miłe" - podsumowała. mask/ co/