Mimo że mecz rozpoczął się dopiero o godzinie 22.30 czasu australijskiego Rod Laver Arena była zapełniona po brzegi, a wchodzącemu na kort publiczność zgotowała Djokoviciovi owację. Kibice stęsknili się za Serbem, który w ubiegłym roku nie mógł zagrać deportowany przed turniejem z powodu braku szczepień na Covid. Dwa wyrównane sety, w trzecim Hiszpan nie wygrał gema Zgodnie z przewidywaniami 21-krotny zwycięzca wielkoszlemowych imprez, wielki faworyt by w Melbourne wygrać 22 turniej tej rangi, bez większych problemów pokonał Carballesa Baenę (75. ATP), z którym często razem trenuje. Djoković długo się jednak rozpędzał, by udowodnić swoją wyższość. W piątym gemie pierwszego seta nieoczekiwanie przegrywał 0:40 przy własnym serwisie. Ale Hiszpan nie postawił kropki nad i. Chwilę potem - bez zdobytego punktu - przegrał swój gem serwisowy. Set zakończył się zwycięstwem byłego lidera rankingu ATP 6:4. W drugim secie Hiszpan również długo dotrzymywał kroku utytułowanemu rywalowi. Przegrał własne podanie w siódmym gemie i to jedno przełamanie zdecydowało o wyniku seta - 6:4 dla Serba. W trzecim pojedynek zrobił się jednostronny. Carbelles Baena nie wygrał gema, zdobył tylko pięć punktów. Po meczu - tak jak przed jego rozpoczęciem - kibice podziękowali Djokovicovi głośnymi owacjami. Druga runda łatwiejsza niż pierwsza? W kolejnej rundzie, rozstawiony z numerem 4 w Melbourne Djoković, zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Enzo Coucaud (Francja, 190. ATP) - Hugo Dellien (Boliwia, 132. ATP). Trudniejszy rywal czeka na faworyta turnieju ewentualnie w trzeciej rundzie. Będzie nim lepszy z pary Grigor Dimitrow (Bułgaria, 29. ATP) - Laszlo Djere (Serbia, 70. ATP). Olgierd Kwiatkowski I runda turnieju singla mężczyzn Australian Open Novak Djoković (Serbia, 4) - Roberto Carballes Baena 6:3, 6:4, 6:0.