Fakty po niedzielnym finale są następujące. Novak Djoković i Rafael Nadal wygrali po 22 turnieje wielkoszlemowe. Trzecie ogniwo wielkiej trójki Roger Federer - 20. Ale Szwajcar już nie sięgnie po kolejne. Zakończył karierę we wrześniu ubiegłego roku w wieku 41 lat. Wygrane w Wielkim Szlemie są dla większości ekspertów głównym kryterium przyznania nieoficjalnego tytułu najwybitniejszego tenisisty wszech czasów, czyli GOAT. Bilans Djokovicia i Nadala Gdyby nie ubiegłoroczne perypetie Djokovicia w Australii możliwe, że dyskusja zostałaby zakończona. Serb był wielkim faworytem poprzedniej edycji. Został jednak wydalony z kraju z powodu braku szczepienia na Covid. W 2022 roku australijski turniej wygrał trochę niespodziewanie Rafael Nadal. Było to jego 21. zwycięstwo w Wielkim Szlemie. Kolejne odniósł - zgodnie z oczekiwaniami - w Paryżu podczas Rolanda Garrosa. Djoković nie mógł zagrać w Australii, a z Nadalem przegrał w Paryżu. Triumfował jednak na Wimbledonie. Miał na koncie 21 zwycięstw. Dziś świętuje 22 triumf w Wielkim Szlemie. Jest na równi z Nadalem. Co się stanie z Nadalem? Przed nami Roland Garros. Rozegrany zostanie na przełomie maja i czerwca. Wielkim faworytem jest Hiszpan, który wygrywał w Paryżu 14 razy, najwięcej w historii tego turnieju. 36-letni tenisista z Majorki przeżywa jednak ogromne problemy zdrowotne. Gra na środkach przeciwbólowych. Jego lewa stopa jest zdegradowana. Nadal jednak walczy z bólem. Tyle, że na cztery tegoroczne mecze, przegrał trzy. Nie wiadomo, czy się wyleczy? Zapowiedział, że chce wystartować w Paryżu. Bez względu na to, co do tego czasu się wydarzy, jeśli zagra, to na kortach Rolanda Garrosa będzie faworytem. Przyszłość należy do Djokovicia? Djoković wydaje się niezniszczalny. W tym roku w Australii 35-letni tenisista z Belgradu rozegrał znakomity turniej. W siedmiu meczach przegrał tylko jednego seta z nieznanym Francuzem Enzo Couacaudem. Ale wtedy miał problemy z lewym udem. W Australian Open triumfował po raz 10. To jego najlepszy, ulubiony turniej. Kolejny Wielki Szlem, to dla Serba zmora. W Roland Garrosie wygrywał "tylko" dwa razy - w 2016 i 2021 roku. Ale potem jest Wimbledon, w którym triumfował sześciokrotnie, w tym w czterech ostatnich edycjach. W US Open zwyciężał trzy razy, ostatni raz w 2018 roku. Tak czy inaczej Serba ma wielkie szanse pobić rekord zwycięstw w Wielkim Szlemie i zostać GOAT. Maestro Federer Wielu ekspertów twierdzi, że ten tytuł należy się jednak Federerowi. Dlaczego mimo tego, że nie ma rekordu Wielkich Szlemów? Bo grał najładniej, najbardziej elegancko dzięki czemu zasłużył sobie na przydomek "Maestro Federer". Na świecie Djoković nie ma dobrej opinii. Wygrywa, ale na korcie nie zawsze jest dżentelmenem. Kłóci się z sędziami, prowokuje publiczność, ubiegłoroczna afera z Australii nie pomogła mu w ociepleniu wizerunku. Jego zwycięstwa, styl w jakim to robi, mentalność co raz bardziej pokazują, że jednak to on zasłużył na miano najwybitniejszego tenisisty wszech czasów. Olgierd Kwiatkowski