Olgierd Kwiatkowski, sport.interia.pl: Jakby ocenił pan nocny mecz Magdy w drugiej rundzie Australian Open z Anett Kontaveit, zakończony zwycięstwem 3:6, 6:3, 6:4. Pokonanie rozstawionej zawodniczki w Wielkim Szlemie nigdy nie jest łatwe. Tomasz Linette, ojciec Magdy, były trener 45. tenisistki na świecie: Nie był to pierwszy mecz obu dziewczyn. Doskonale się znają. To ułatwiało zadanie Magdzie. Ale Magda ostatnio nabrała pewności siebie, szczególnie podczas rozgrywek United Cup, w których grało się jej bardzo dobrze. Podchodziła do tego spotkania bardzo pozytywnie nastawiona, miała optymistyczną perspektywę. Mimo tego co się stało w pierwszym secie kontrolowała ten mecz. Nie traciła wiary w to, że w tym spotkaniu odniesie sukces. Podobny scenariusz miał pierwszy mecz z Mayar Sherif - trudności w pierwszym secie, potem spokojnie wygrany kolejny, choć wtedy Magda wygrała pierwszego seta. - Z Egipcjanką Magda nigdy wcześniej nie grała. Nie wiedziała czego się spodziewać, musiała ją rozpoznać, stąd na początku miała pewne trudności. Kiedy początkowy stres i niepewność minęły zaczęła łatwo wygrywać punkty i również kontrolowała sytuację. Wiedziała i czuła, że w każdym elemencie jest lepsza. Czy byłby dla Magdy awans do czwartej rundy Wielkiego Szlema? - To będzie jej szóste podejście do czwartej rundy. Zagranie w tej fazie turnieju Wielkiego Szlema byłoby więcej warte niż zwycięstwo w turnieju WTA 250. Nie myślę tu o pieniądzach i punktach, ale o sportowym prestiżu. Drugi tydzień Wielkiego Szlema byłby ogromnym sukcesem Magdy. Jak widzi pan szansę córki w meczu z Jekateriną Aleksandrową? - Aleksandrowa to trudna przeciwniczka, ale do pokonania. Poprzedni mecz Magda z nią gładko przegrała (0:6, 2:6 w Charleston w kwietniu 2022 roku - przyp. ok), ale należy pamiętać, że wcześniej grała dwa wyczerpujące trzysetowe mecze z Leylah Fernandez i Kaią Kanepi, a to spotkanie było drugim tego dnia. Nie ma co odnosić się do tego wyniku. Tak jak w przypadku Kontaveit będzie to kolejny pojedynek tych zawodniczek. Na pewno trenerzy ze sztabu Magdy wezmą na warsztat tenis Aleksandrowej i dokładnie zaplanują ten mecz taktycznie. Magda znów pracuje z Markiem Gellardem. Co daje ten trener pana córce? - Mają pewną wspólną wizję. Dogadują się. W tenisie jest tak, że jeżeli chcesz z kimś przebywać 350 dni na 365 w roku, to trzeba się dogadywać i szuka się osoby, z którą pożytecznie, ale jednocześnie bez większego stresu, można spędzić czas. Taką osobą jest Mark. Dogadują się na wszystkich frontach. Po latach grania Magda ma taki warsztat, że nie mówię, że trener jest zbyteczny, ale to musi być ktoś kto pomaga, a nie przeszkadza i przy okazji daje coś od siebie. A jak pan ocenia formę fizyczną Magdy. Wielki Szlem to zawsze pod tym względem ogromne wyzwanie? - W tych meczach było widać wyraźnie, że jest dobrze przygotowana fizycznie. Nie ma co się obawiać o jej wytrzymałość. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski