Choć poznanianka w lutym skończy 31 lat do tej pory jej największym osiągnięciem w imprezach wielkoszlemowych była trzecia runda. Tym razem zaszła zdecydowanie dalej. "Fizycznie nie jest tak łatwo, jak było kiedyś, ale mam już wiele doświadczeń z kortów centralnych, które mi pomaga, bo jestem spokojniejsza, wiem, jak to wszystko się odbywa i umiem sobie z tym wszystkim lepiej radzić. To widać od początku, jak wchodzę w dany mecz. Nie zastanawiam się jednak nad tym za bardzo, ponieważ, gdy analizuję, to staje się negatywna. Bardzo się jednak cieszę, ponieważ okazuje się, że ciężko pracując, można dostać nagrodę nawet po długim czasie" - powiedziała Linette. Nasza tenisistka w obu partiach poniedziałkowego meczu musiała gonić rywalkę. Jak jej się to udało? Tenis. Magda Linette o serwisie i głębokości returnów "W pierwszym secie zaczęłam za wolno z serwisem i wiedziałam, że muszę go przyspieszyć, ale równocześnie zdawałam sobie sprawę, że nie może spaść jego procent. Zaczęłam lepiej do niego mentalnie podchodzić i wzrosła jakość serwisu, co dało mi pewność siebie w moim gemach serwisowych i trochę więcej swobody w jej gramach serwisowych. Natomiast, jeśli chodzi o drugi set, to cały czas dobrze serwowałam i tam nie było żadnego breaka. Mam wrażenie, że mogłam returnować troszkę lepiej, ale obie byłyśmy zmęczone, a Caroline także serwowała dobrze przy drugim podaniu. Udało mi się jednak w najważniejszych momentach zagrywać returny głębiej, bo wcześniej były za krótkie i oddawałam jej za dużo inicjatywy" - przyznała Polka. Jak poznanianka czuje się przed kolejnym meczem już piątym w turnieju? "Fizycznie czuję się dobrze, na szczęście dwa ostatnie mecze nie były takie długie. Podczas poniedziałkowego było po prostu bardzo ciepło, więc zaczynałyśmy się męczyć przez słońce, bo nie było aż takich długich wymian. Tutaj mamy jednak dzień przerwy między meczami, czego nie ma w turniejach WTA, a wtedy jest ciężej" - stwierdziła Linette. Polka po raz pierwszy w karierze doszła tak daleko w turnieju wielkoszlemowym, ale chyba już się do tego przyzwyczaiła. Tenis. Magda Linette nie czuła takiej euforii jak po trzeciej rundzie "W poniedziałek nie czułam tak wielkiej euforii, jak po wygranej w trzeciej rundzie, bo to była w mojej głowie jakaś bariera. Teraz czuję, jakby zaczynał się nowy turniej i staram się do tego podejść, że mam jeszcze pracę do wykonania" - powiedziała zawodniczka z Poznania. Jej rywalką w ćwierćfinale będzie Karolina Pliškova. Z Czeszką grała dziewięć razy, ale wygrała tylko dwa, w tym jednak ich ostatnie spotkanie w Pucharze Billie Jean King. Ich mecz w Melbourne odbędzie się w środę, a Linette nie ma preferencji, odnośnie godziny wyjścia na kort. "Jeśli chodzi o porę ćwierćfinału, to jest mi to obojętne, choć nie chciałbym zagrać w sesji wieczornej (rozpoczyna się o 19.00 w Australii, czyli o 9.00 w Polsce - przyp. red.) drugiego spotkania po meczu panów" - zaznaczyła.