Rybakina po raz kolejny potwierdza, że była dotąd jedną z najbardziej niedocenianych tenisistek. Zupełnie niespodziewanie w ubiegłym roku wygrała Wimbledon, a teraz ma spore szanse, by sięgnąć po zwycięstwo w Australian Open. 11 asów serwisowych Rybakiny 23-letnia tenisistka urodzona w Moskwie potrzebowała godziny i 19 minut, aby ograć w IV rundzie Jelenę Ostapenko, zwyciężczynię Roland Garrosa z 2017 roku. Tak jak w meczu ze Świątek (6:4, 6:4 w godzinę i 29 minut) zaimponowała bardzo agresywną i bezkompromisową grą. Rybakina zaserwowała aż 11 asów i miała dużo więcej niż rywalka uderzeń kończących (24 - 19). W całym spotkaniu tylko raz broniła się przed przełamaniem własnego podania. Zawodniczka z Kazachstanu śrubuje swój najlepszy wynik w Australian Open. Do tej pory w Melbourne najdalej zaszła w swoim debiucie w 2020 roku. Odpadła wtedy po spotkaniu z Ashleigh Barty. Najbardziej poszkodowana zawodniczka WTA odrabia straty Rybakina do pierwszego tegorocznego turnieju wielkoszlemowego przystępowała z 25 pozycji w rankingu WTA. Jest jedną z najbardziej poszkodowanych zawodniczek w cyklu, która wskutek decyzji najważniejszych organizacji tenisowych nie otrzymała 2000 punktów za zwycięstwo w ubiegłorocznym Wimbledonie. Nic nie wskazywało, że zaprezentuje się tak dobrze w Australian Open. W turniejach poprzedzających w Adelajdzie na trzy mecze wygrała jeden - z Danielle Collins. Ale pod koniec roku w pokazówce w Dubaju pokonała Igę Świątek. Po awansie do półfinału w Melbourne Rybakina z 25 miejsca w rankingu WTA awansuje na 12 i zrówna swoje najlepsze osiągnięcie sprzed roku. Ale być może nie powiedziała ostatniego słowa. Olgierd Kwiatkowski