Sensacja? Raczej niespodzianka. Kazaszka to zwyciężczyni ubiegłorocznego Wimbledonu, niedawno ograła Świątek w turnieju pokazowym. Od momentu losowania wiadomo było, że to może być najtrudniejsza rywalka Polki w Melbourne. I tak też było. Pierwszy set przegrany przez Świątek w Australian Open Już pierwszy gem meczu był sygnałem ostrzegawczym dla polskiej tenisistki. Rybakina nie zdradziła najmniejszych oznak zdenerwowania. Pokazała, że tytuły zdobyte przez Świątek, jej pozycja liderki rankingu, świetna postawa w trakcie Australian Open, nie robią na niej wrażenia. Mimo że przegrywała 0:40 Rybakina doprowadziła do wyrównania, wypracowała break point, którego wykorzystała. Ten gem - najdłuższy w secie - trwał blisko pięć minut. Świątek sama go przegrała. W kluczowym momencie nie potrafiła postawić kropki nad i. Podobnie było w kolejnym. Prowadziła już 40:15. Przy drugiej okazji na przełamanie serwisu rywalki zmarnowała smecza. Kazaszka utrzymała swoje podanie. Było 0:2. Polka natychmiast doprowadziła do wyrównania. Przełamując Rybakinę nie straciła punktu. Podobnie do 0 wygrała kolejny gem. Wydawało się, że wkroczyła na zwycięską ścieżkę. Ale to było tylko złudzenie. Kazaszka grała w swoim dobrze znanym stylu - agresywnie, bezkompromisowo, Czyhała też na słabiej zagrany serwis Świątek. Od stanu 2:3 wygrała trzy kolejne gemy. O zwycięstwo w meczu serwowała przy wyniku 5:4. Nie zmarnowała tej szansy. W ostatnim - jak się okazało 10 gemie - nie straciła punktu. Zagrała wtedy najlepiej w tej części meczu. To był pierwszy set przegrany przez Świątek w tym turnieju. Trwał 42 minuty. Miłe złego początku w drugim secie Polka skorzystała z dłuższej przerwy między setami. Po pauzie wyszła na kort spokojna, pewna siebie. Nie widać było załamania, kryzysu. Przełożyło się to na grę. Raszynianka zaczęła drugi set od pewnego 3:0. W tych trzech gemach straciła zaledwie cztery punkty. Rybakina po chwili zastoju ponownie zaczęła być bardziej skuteczna. Utrzymała swój serwis, a potem zaskakująco łatwo przełamała liderkę rankingu. Po raz kolejny pokazała, że gra o zwycięstwo w meczu, a nie tylko w secie. Wkrótce było 3:3. W drugiej fazie seta czuć było napięcie. Sztab Igi Świątek obserwował to, co się działo na korcie w skupieniu. W loży Kazaszki trenerzy reagowali emocjonalnie. Czuli szansę swojej zawodniczki na wygraną. Przy wyniku 4:4 tenisistki rozegrały kluczowy gem meczu. Obie bardzo ryzykowały. Rybakina znów przejęła inicjatywę. Przełamała serwis Polki. Była o krok od wygranej. Wykonała go i to w wielkim stylu. Nie dała Świątek żadnych szans w 10 gemie. Wyserwowała awans do ćwierćfinału. Po wyeliminowaniu najlepszej tenisistki ubiegłego sezonu wyrasta na faworytkę Australian Open. Olgierd Kwiatkowski IV runda turnieju singla pań Australian Open Iga Świątek (Polska, 1) - Jelena Rybakina (Kazachstan, 22) 4:6, 4:6