W świetnej jest formie Sinner na koniec sezonu. Opłacało mu się wycofać z turnieju Masters 1000 w Paryżu, by jeszcze lepiej przygotować się do Mastersa. W Turynie pokonał Stefanosa Tsitsipasa, ale przede wszystkim - po wielkich meczach - Novaka Djokovicia i Holgera Rune, a teraz Miedwiediewa. W wielkim stylu awansował do finału. Co za mecz! Jannik Sinner pokonuje Novaka Djokovicia Łatwy set Sinnera, choć początek trudny Nie miał łatwo, bo przecież w porównaniu z Djokoviciem, a nawet Rosjaninem znajduje się niżej w hierarchii największych obecnie tenisistów. A poza tym gra u siebie, pod presją, musiał zmierzyć się z wielkimi oczekiwaniami. Może dlatego początek spotkania półfinałowego był dla niego trochę trudny. Nie mógł ustabilizować serwisu. W trzecim gemie długo się męczył - przeszło 8 minut - zanim obronił swoje podanie, przy jednym break poincie ze strony rywala. Ale potem przełamał serwis Miedwiediewa i wpadł w swój zwycięski rytm. Do końca pierwszego seta grał na swoim wysokim poziomie. Wygrał 6:3 po 46 minutach. Miedwiediew niespodziewanie odwraca losy seta Druga faza spotkania byłą bardziej wyrównana, nawet trochę nudna. Żaden z zawodników nie stracił serwisu, obaj wygrywali swoje gemy szybko - aż do stanu 4:3 dla Rosjanina. Wtedy w kłopoty popadł tenisista gospodarzy. Rywala dzielił punkt od przełamania. Sinner w ogóle jakby się tym nie przejął. Grał zdecydowanie, zaserwował m.in. jednego asa i wyrównał. Rosjanina trudno było odszyfrować. Czasami grymasił, dyskutował sam ze sobą i sędzią przez co musiał wysłuchać porcji głośnych gwizdów, ale grał swoje i nawet w trudniejszych chwilach (0:30 w 9. gemie, 30:30 w 11. gemie) potrafił wspiąć się na swoje wyżyny, przede wszystkim cierpliwie grając z głębi kortu. Te ostatnie gemy seta były pasjonujące. Czuć było w powietrzu napięcie. Najmniejszy błąd mógł każdego, a przede wszystkim Miedwiediewa, drogo kosztować. Skończyło się na tie-breaku. Rosjanin pokazał w nim twarz rutyniarza, zawodnika, który ma za sobą ważne zwycięstwa - i w Wielkim Szlemie (US Open, 2021) i w Mastersie (Londyn, 2020). Rozegrał tę część meczu na własnych warunkach. Sinner być może zestresowany, był zbyt pasywny. Przegrał tie-breaka 4:7. Wygwizdany Miedwiediew traci kontrolę nad meczem Na początku rozstrzygającej batalii Miedwiediew popadł w konflikt z publicznością. Trudno było mu się pogodzić z utratą podania, przegrywanymi punktami. Rzucił rakietą. Dostał za to ostrzeżenie, został też wygwizdany. Sytuacja nie układała się po myśli Rosjanina. Przegrywał 0:3. Pewnie miał też kłopoty zdrowotne. Na przerwę między setami poszedł z fizjoterapeutą. Grał do końca. Przegrał jeszcze raz swoje podanie. Przy wyniku 1:5 trudno mu było marzyć o zwycięstwie. Stracił kontrolę nad meczem. Sinner pewnym serwisem, ale też doskonałymi zagraniami przypieczętował wygraną. Został pierwszym włoskim finalistą ATP Finals w historii i to grając w Turynie. Nic dziwnego, że to czwarte w tym turnieju zwycięstwo Sinnera publiczność przyjęła wielką owacją w Pala Alpitour. Carlos Alcaraz wrócił do wielkiej formy. Będzie hit w półfinale ATP Finals Olgierd Kwiatkowski Półfinały ATP Finals w Turynie Jannik Sinner (Włochy, 4) - Daniił Miedwiediew (3) 6:3, 6:7 (4), 6:1 Novak Djoković (Serbia, 1) - Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) - godz. 21.00. Transmisja w Polsat Sport Extra.