Tegoroczne ATP Finals, odbywające się po raz kolejny we włoskim Turynie, były dla Novaka Djokovicia rywalizacją pełną różnych zwrotów akcji. Serb rozpoczął zmagania od pokonania Holgera Rune po bardzo zaciętym meczu, by potem ulec po jeszcze bardziej wymagającym pojedynku Jannikowi Sinnerowi. Na zakończenie współzawodnictwa w grupie pokonał on następnie... Huberta Hurkacza, który awaryjnie zastąpił kontuzjowanego Stefanosa Tsitsipasa, a następnie w półfinale bezwzględnie rozprawił się z wiceliderem światowego rankingu, Carlosem Alcarazem. Awantura na korcie, Rosjanin wręcz wybuchnął. Jeszcze krok i by to zrobił Novak Djoković najlepszy w dziejach ATP Finals. Wygrana z Sinnerem to też pokonanie... Federera Wieczorem 20 listopada "Nole" stanął ponownie na korcie naprzeciw Sinnera, tym razem jednak stawką był już bezpośrednio tytuł mistrzowski. Ostatecznie potyczka skończyła się zwycięstwem "Djokera", a to oznaczało dodatkowo pobicie pewnego wyjątkowego rekordu. Serb bowiem stał się samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów pod względem trofeów wywalczonych w ramach Finals - wcześniej miał ich dokładnie sześć, czyli tyle samo, co Roger Federer. W niedzielę jednak "Djoko" pozostawił swojego wielkiego rywala w tyle... Zapada ważna decyzja. Już się z tym nie kryją, Świątek i spółka mogą tylko pozazdrościć Novak Djoković obronił tytuł na ATP Finals. Oto, co powiedział po meczu z Sinnerem Po przypieczętowaniu wygranej nad reprezentantem Italii Novak Djoković udzielił oczywiście tradycyjnego pomeczowego wywiadu. W jego trakcie nie ukrywał podziwu zarówno dla Sinnera, jak i innych turniejowych oponentów. To dla mnie bardzo wyjątkowy moment" - zaczął "Nole" po tym, jak został zagadnięty o swój kolejny sukces i pobicie wymienionego wcześniej rekordu. "To bez wątpienia jeden z moich najlepszych sezonów w karierze" - dodał. "Pokonałem bohatera tego miasta, który pokazywał świetny tenis w ostatnim tygodniu. W ciągu dwóch dni wygrałem z Alcarazem i Sinnerem, dwoma najlepszymi tenisistami świata obok mnie i Miedwiediewa" - podkreślił Djoković. Zaraz po zakończeniu spotkania "Djoko" pobiegł wyściskać dwójkę swoich małych dzieci - synka i córeczkę. "Zawsze chciałem przed nimi występować, czekałem na moment, aż będą w wieku, kiedy będą wiedzieć, co dzieje się na korcie. To moje aniołki, bez wątpienia dają mi siłę" - skwitował w wywiadzie.