Dyjas zdobył złoto w grze pojedynczej podczas 88. mistrzostw Polski w tenisie stołowym, które odbyły się w Białymstoku. Drugie w swojej karierze. W finale lider kadry narodowej wygrał po siedmiu setach z broniącym tytułu Patrykiem Chojnowskim. - Dyjas potwierdził, że jest w tej chwili najlepszym polskim tenisistą stołowym, natomiast nie było to dla niego takie zupełnie łatwe zwycięstwo. I to też cieszy, że mamy kilku zawodników o zbliżonym poziomie sportowym - ocenił Krzeszewski. Według niego przebieg finału pokazał, że Chojnowski potrafi grać na bardzo wysokim poziomie. Chojnowski jest mistrzem i wicemistrzem paraolimpijskim, przygotowuje się do igrzysk niepełnosprawnych w Tokio. - Myślę, że mógłby też pomóc czasem naszej reprezentacji. Szkoda natomiast, że jego stan zdrowia mu na to nie pozwala, bo nie może mieć zbyt wielu startów - dodał selekcjoner. W ocenie Krzeszewskiego, spośród jego podopiecznych na wyróżnienie po tegorocznych MP zasługuje 17-letni Maciej Kubik, który zdobył brązowy medal w grze pojedynczej. - Zagrał znakomite zawody, wygrywając z Tomaszem Lewandowskim czy Konradem Kulpą - zawodnikami, którzy utrzymują się wysoko w czołówce krajowej. Pokazał, że warto na niego stawiać, że zasłużenie znalazł się w drużynie, która grała na mistrzostwach Europy i walczyła o kwalifikację olimpijską - stwierdził. Trener reprezentacji powiedział też, że "wynikowo" trochę gorzej wypadł w Białymstoku Marek Badowski, który jest polskim zawodnikiem nr 2 na arenie międzynarodowej. - Zagrał blisko swojego poziomu i przegrał w 1/4 finału z lepszym w tym dniu Robertem Florasem, który od wielu lat prezentuje bardzo wysoki poziom sportowy - zaznaczył. Dodał, że Floras nie gra w reprezentacji, ponieważ chce skupić się na występach w swoim klubie - Polonii Bytom. - W tej chwili w tenisie stołowym jest tak olbrzymia liczba startów, czy to klubowych czy międzynarodowych, że Robert, który miał kiedyś problemy zdrowotne i naderwany któryś mięsień, po prostu musi wybrać, bo obawia się, że przy większej liczbie startów te problemy zdrowotne by wróciły. A to wyeliminowałoby go nie tylko z gry w reprezentacji, ale również z klubu, gdzie zarabia pieniądze, by utrzymać rodzinę - wyjaśnił. Krzeszewski ocenił też postawę czwartego - obok Dyjasa, Badowskiego i Kubika - z obecnych reprezentantów Polski, 17-letniego Samuela Kulczyckiego. Na tegorocznych MP przegrał on w drugiej rundzie z Marco Gollą 1:4. - Zagrał gorzej, niż oczekiwaliśmy. Ta gra z Gollą była słaba, ale myślę, że młodym zawodnikom czasem potrzebny jest taki zimny prysznic, żeby uzmysłowić im, że nie zawsze wszystko idzie w dobrym kierunku. W przypadku Kulczyckiego kluczowa jest praca nad dwoma pierwszymi uderzeniami, serwisem i odbiorem. Powinien się na tym skupić - ocenił. Kulczycki - podobnie jak przed rokiem - w parze z Katarzyną Węgrzyn zdobył natomiast złoto w grze mieszanej. Krzeszewski mówił, że "Biało-Czerwoni" nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek po MP. Marek Badowski weźmie udział w rozpoczynającym się we wtorek turnieju Qatar Open. W połowie przyszłego tygodnia kadrowicze będą uczestniczyć w zawodach cyklu ITTF Challenge w Gliwicach. Jak przypomniał selekcjoner kadry, drużynowe mistrzostwa świata w tenisie stołowym, które miały się odbyć 22-29 marca w południowokoreańskim Pusanie, zostały przełożone z powodu epidemii koronawirusa, a nowy termin wyznaczono na 21-28 czerwca. Przedtem nasza reprezentacja planuje 10-dniowe zgrupowanie, które odbędzie się w Polsce lub którymś z sąsiednich krajów. Marcin Boguszewski