W 2017 roku Kulczycki wygrał Top 10 kadetów. Kilka dni temu zajął drugie miejsce w zawodach tej rangi, ale wśród juniorów. Latem z kolei został mistrzem Europy juniorów w grze mieszanej z Katarzyną Węgrzyn. Od tego sezonu trenuje w niemieckim Ochsenhausen, m.in. z Jakubem Dyjasem i Maciejem Kubikiem, a występuje w drugoligowym TTC OE Bad Homburg. W przyszłym tygodniu zagra w turnieju ITTF Challenge we Władysławowie. "W sierpniu wystąpiłem w silnie obsadzonym World Tourze w Czechach, gdzie niewiele zabrakło mi do wygrania z Japończykiem Masakim Takamim. W hali COS Cetniewo też nie zabraknie wysokiej klasy rywali, ale mam nadzieję, że uda mi się skutecznie powalczyć w singlu oraz deblu z Maćkiem Kubikiem. W grze z seniorami jest trudniej, poza tym atmosfera - zwłaszcza na zawodach mistrzowskich - jest całkiem inna niż w juniorach" - stwierdził pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego, 17-letni Kulczycki. Reprezentant Polski łączy dość liczne starty juniorskie z seniorskimi. W ostatni weekend uplasował się na drugiej pozycji w Top 10 juniorów w holenderskim Noordwijk. W rywalizacji kobiet trzecia był zaś Anna Węgrzyn. "Stać mnie było na powtórzenie sukcesu z kadetów, czyli zajęcie pierwszej lokaty. Kluczowy okazał się już pierwszy pojedynek, przegrany 3:4 z Francuzem Lilianem Bardet. Później grałem bardzo dobrze, miałem serię pięciu zwycięstw, ale niedzielę zacząłem od porażki z późniejszym triumfatorem Niemcem Kayem Stumperem 1:4. Nigdy wcześniej ze mną nie wygrał, ale tym razem zagrał bardzo dobrze, ja z kolei słabiej. Podsumowując Top 10, nie udało mi się rozegrać dziewięciu meczów na wysokim poziomie, to bardzo trudne zadanie w ciągu trzech dni. Drugie miejsce jest sukcesem, lecz mogło być jeszcze lepiej" - przyznał. Kilka tygodni temu Kulczycki doświadczył debiutu w drużynowych mistrzostwach Europy seniorów. Biało-czerwoni zajęli piąte miejsce, ale punktowali tylko Jakub Dyjas i Marek Badowski. Na pozycji nr 3 Kulczycki przegrał z Serbem Marko Jevtovicem i Belgiem Martinem Allegro, a Kubik z Francuzem Canem Akkuzu. "Nie udało się zdobyć punktu i pomóc drużynie, ale z drugiej strony nie czułem zderzenia ze ścianą. Owszem, presja i ranga zawodów zrobiły swoje, atmosfera na trybunach była niesamowita, niespotykana w kadetach czy juniorach. Nie zagrałem tak dobrze jak potrafię i może dlatego nie pokonałem Jevtovica czy Allegro. To bardzo solidni zawodnicy, ale jestem w stanie z nimi wygrywać, potrzebuję trochę czasu na ogranie się i oswojenie z dodatkową presją. Muszę przyzwyczaić się, że turnieje seniorskie to inna bajka. Wierzę, że przełamanie nadejdzie już we Władysławowie" - dodał. Polski junior świetnie spisuje się na zapleczu niemieckiej Bundesligi, gdzie gra wielu reprezentantów różnych krajów. "Zwyciężyłem we wszystkich grach singlowych i deblowych, a mój klub z kompletem sześciu punktów prowadzi w tabeli. Szczególnie na pierwszym stole nie brakuje mocnych przeciwników, na drugim bywa z tym różnie. Generalnie poziom jest niezły. W niedzielę rywalizujemy z TV Leiselheim, a następnie wyruszam na ITTF Challenge do COS Cetniewo" - powiedział Kulczycki. Jego młodszy brat też zagra we Władysławowie, ale w dniach 23-31 października w World Cadet Challenge, czyli nieoficjalnych mistrzostwach świata kadetów. To najważniejsza impreza dla pingpongistów w tej grupie wiekowej.