Poprzednie rozgrywki zakończyły się przedwcześnie, po 20 z 22 kolejek, a powodem pandemia koronawirusa. Nie udało się przeprowadzić fazy play off. W tabeli na pierwszym miejscu był Sokołów S.A. Jarosław (wtedy pod nazwą Kolping Frac) i ten zespół został mistrzem Polski. "Z jednej strony wielka radość, że po sześciu miesiącach superliga wraca do gry, a z drugiej wielka niepewność w związku z pandemią. W pewnym momencie wydawało się, że sytuacja w kraju i na świecie jest lepsza, że będą mogli bez przeszkód przyjeżdżać azjatyccy zawodnicy, ale niestety to nie takie proste i nie tak szybko. Poszczególne federacje nie chcą puszczać swych zawodników do Europy, co sprawia, że wiele klubów - mimo podpisanych kontraktów - nie może wystawić swych wszystkich tenisistów stołowych" - stwierdził Leszczyński. W tym sezonie zdecydowano, że pierwsza runda zostanie rozegrana w możliwie jak najkrótszym czasie. W ciągu półtora miesiąca odbędzie się 12 z 13 serii gier. Ostatnia jesienna zaplanowana jest w listopadzie, zaś od stycznia zespoły będą podzielone na grupy mistrzowską i spadkową. "Oby ten sezon był spokojny i udało się go rozegrać. Zdaję sobie sprawę, że może być dziwny z racji braków kadrowych. Chcieliśmy, aby zagraniczni zawodnicy nie musieli po kilka razy w rundzie jeździć tam i z powrotem, aby kluby nie musiały wydawać dodatkowych pieniędzy na koszty tych podróży, dlatego maksymalnie skróciliśmy jesienne rozgrywki" - dodał szef superligi. Leszczyński jest również prezesem Lotto Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. W składzie jego drużyny są młodzieżowy mistrz kraju Artur Grela, Mateusz Ufnal i Patryk Jendrzejewski. Jest też czterech obcokrajowców. "Wierzę, że od początku sezonu będzie z nami pochodzący z Petersburga Wiaczesław Burow. Znacznie trudniej o przyjazd Japończyka Asuki Machi, Kanadyjczyka Wang Eugene i Koreańczyka Kang Dongsoo. Rozmawiam z zawodnikami i ich federacjami, ślę pisma i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Marzy mi silna superliga, z wieloma zawodnikami wysokiej klasy. Rywalizacja z nimi będzie z korzyścią dla najlepszych Polaków, zarówno seniorów, jak i juniorów. Aby podnosić poziom polskiego tenisa stołowego, musimy grać z mocnymi przeciwnikami. Trenerzy reprezentacji woleliby obserwować kadrowiczów w meczach z szeroką czołówką światową i kontyntalną. W Europie nie ma żadnych turniejów, dlatego ważna jest silna liga" - podkreślił. Po pierwszej rundzie sześć najlepszych klubów zagra o medale, zaś siedem pozostałych będzie broniło się przed spadkiem do pierwszej ligi. Z elitą pożegna się tylko jeden. "W tamtym sezonie nie udało się rozegrać rozszerzonych play off. Dwie najlepsze ekipy po rundzie zasadniczej bezpośrednio awansują do półfinału, zaś zespoły z miejsc 3-6 walczyć będą w ćwierćfinale. Co do grupy rywalizującej o utrzymanie, obowiązywać będzie system ligowy każdy z każdym" - dodał Leszczyński. Zapytany o faworyta superligi, nie miał wątpliwości: "Dekorglass Działdowo z Jakubem Dyjasem, Andrejem Gaciną i Wei Shihao. Nazwiska robią wrażenie, więc kiedy jeśli nie teraz... Wśród kandydatów do podium są Sokołów S.A. Jarosław, Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki oraz Dojlidy Białystok, a wierzę, że i my znajdziemy się w peletonie walczącym o medale". giel/ af/