Komisja odwoławcza ETTU uznała za zasadny wniosek rosyjskiej federacji, która zakwestionowała dyskwalifikację półfinalistów tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów - drużyn Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg. Zakaz gry został na nie nałożony po inwazji militarnej Rosji na Ukrainę. W uzasadnieniu komisji podano, że kluby nie powinny być postrzegane jako reprezentanci swoich krajów, więc nie powinny podlegać takim samym zasadom jak ich reprezentacje narodowe. Zalecono rozegrać zaległy półfinał, a później finał. Zastępca prezydenta ETTU Niemka Heike Ahlert oficjalnie uznała za mało prawdopodobne, aby zalecenia komisji odwoławczej weszły w życie. Władze ETTU przypomniały, że ich intencją nie jest karanie sportowców za decyzje swoich rządów. Decyzja o zawieszeniu rosyjskich klubów została podjęta w celu ochrony ich bezpieczeństwa i zapewnienia uczciwości zawodów, zgodnie z zaleceniami MKOl i międzynarodowej federacji (ITTF). Zarząd ETTU zapowiedział, że zbierze się, aby omówić kolejne kroki w tej sprawie. Decyzja zaskoczyła przedstawiciela klubu z Duesseldorfu, który w poprzednich latach sześciokrotnie triumfował w tych rozgrywkach. "Byliśmy smutnymi zwycięzcami Ligi Mistrzów w marcu, ale teraz nawet nie wiemy, czy możemy czuć się mistrzami czy też nie" - powiedział trener z Borussii Andreas Preus.(PAP) mask/ cegl