Dosz nie był zaliczany do faworytów turnieju, zresztą rozstawiony został z odległym numerem 17. Dotychczas w seniorskich zawodach GP najwyżej dotarł do ćwierćfinału. Tymczasem sensacyjnie triumfował, a pięć pojedynków, w tym półfinałowy i finałowy, zakończył po maksymalnej liczbie setów - pięciu w eliminacjach i siedmiu w fazie pucharowej. Zawiercie sprzyja jednak niespodziankom, bowiem w 2006 roku tytuł mistrza Polski w singlu wywalczył Jakub Kosowski. - O moim sukcesie zadecydowała wysoka forma. W ważnych momentach nie popełniałem prostych błędów, dobrze odbierałem serwis, grałem na dużym ryzyku i starałem się za wszelką cenę pierwszy wyprowadzać atak - stwierdził Dosz. W rundzie grupowej pokonał byłego wicemistrza kraju Konrada Kulpę oraz Damiana Krefta po 3:2, a także Artura Grelę i Szymona Kolasę po 3:0. W 1/8 finału wygrał z Kamilem Nalepą 4:3, w ćwierćfinale z Szymonem Malickim 4:2, w półfinale z Robertem Florasem 4:3 i w finale z brązowym medalistą tegorocznych MP Piotrem Chodorskim 4:3. - W grupie z Konradem Kulpą przegrywałem 0:2, ale udało mi się ostatecznie rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Później bardzo trudny i zacięty był mecz z Kamilem Nalepą. O strefę medalową zmierzyłem się z Szymkiem Malickim, z którym mam bilans remisowy, ale ostatnio w MP górą był rywal. W decydujących grach spotkałem się z przeciwnikami, z którymi wcześniej nie wygrywałem. W Zawierciu triumfowałem po siedmiosetowych potyczkach - przyznał pingpongista Poltarex Pogoni. W superlidze beniaminek z Lęborka zajmuje przedostatnie, 11. miejsce. Do tej pory zwyciężył w jednym z ośmiu spotkań i zgromadził pięć punktów. Do końca pierwszej rundy pozostały mu trzy mecze, w tym o "sześć oczek" z zamykającą tabelę Wartą Kostrzyn nad Odrą (3 pkt), w składzie z młodszym bratem Adama, 21-letnim Sławomirem Doszem. - Rozmawialiśmy ze Sławkiem o niedzielnym meczu, obaj zdajemy sobie sprawę, że jest to gra praktycznie o wszystko. Przegrana drużyna będzie miała znacznie mniejsze szanse na pozostanie w superlidze. W ubiegłym sezonie, w pierwszej lidze, pokonałem brata w Lęborku, zaś wcześniej to on zwyciężył w Grand Prix. Wiele zależy od ustawienia, ale możliwe, że zagramy przeciwko sobie 1 grudnia - dodał Adam Dosz (bilans w elicie 2-6), który łączy sport ze studiami w Wyższej Szkole Administracji i Biznesu w Gdyni. Z kolei Sławomir Dosz uczy się na Politechnice Gdańskiej. W historii superligi zdarzyło się spotkanie z udziałem ekipy z Lęborka (przeciwko zespołowi z Bytomia), w którym wystąpili trzej bracia Doszowie: Adam, Sławomir i Dariusz. Ostatni z wymienionych obecnie jest zawodnikiem drugoligowego klubu z Sierakowic.