Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 14 meczów drużyna Falkenbergs wygrała sześć razy, ale więcej przegrywała, bo siedem razy. Jeden mecz zakończył się remisem. Od początku meczu obie drużyny postawiły na obronę, co spowodowało senną atmosferę na boisku na początku meczu. W 33. minucie Adi Nalic został zastąpiony przez Ivana Bobkę. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 53. minucie w zespole Falkenbergs doszło do zmiany. Per Karlsson wszedł za Tibora Jozę. Niedługo później trener Falkenbergs postanowił wzmocnić linię napadu i w 65. minucie zastąpił zmęczonego Johna Chibuike'a. Na boisko wszedł Edi Sylisufaj, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W 68. minucie sędzia wskazał na wapno, ale Denni Avdić nie wykorzystał szansy strzelając obok bramki. W ten sposób szansy na zmianę rezultatu spotkania nie wykorzystała jedenastka Eskilstuny City. W 86. minucie arbiter ukarał żółtą kartką Kadira Hodzica z Eskilstuny City, a w 87. minucie Johna Björkengrena z drużyny przeciwnej. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Zawodnicy obu drużyn obejrzeli po jednej żółtej kartce. Drużyna gospodarzy wykorzystała wszystkie zmiany. Natomiast zespół Falkenbergs w drugiej połowie wymienił dwóch graczy. Już w najbliższą środę jedenastka Falkenbergs będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie Djurgardens Sztokholm. Tego samego dnia Elfsborg Boras będzie przeciwnikiem drużyny Eskilstuny City w meczu, który odbędzie się w Boråsie.